Pokračování textu ze strany 72
… zwykle względnie wysoką, jak mi tłómaczono, dlatego, że dzieci zawsze cenią więcej to, co ich drożej kosztowało, i wynosi przeciętnie 5 szylingów tygodniowo (około 2 rb. 50 kop.). Sumą taką przeciętny chłopiec angielski, zatrudniony w handlu, rzemiośle czy przemyśle z łatwością w ciągu miesięcy zimowych oszczędzić jest w stanie. Charakterystycznym jest fakt, że chłopcy z klas pracujących rozporządzają zwykle większemi oszczędnościami niż np. wychowańcy szkół średnich, którzy, mając swe konieczne potrzeby opędzone przez rodziców, uważają za swój święty obowiązek wydać co do ostatniego grosza wszystko to, co z domu na swoje drobne wydatki dostają. Jeżeli chłopiec z tego czy innego względu składki na oboz zapłacić sam nie jest w stanie, a bezpośredni jego zwierzchnik wyda o nim dobrą opinję, organizacya stara się przyjść mu z pomocą w ten sposób, że posyła pieniądze jego rodzicom lub opiekunom, tak aby obdarowany nie wiedział o tem, że przyjęty został darmo, a to w myśl ogólnej zasady, że skaut jest dżentelmenem, a nie żebrakiem. Przysłowie angielskie powiada, że dostać coś wzamian za nic działa piorunująco jak trucizna (Something for nothing is a poison which works swiftly). Pociąganie chłopców do płacenia składek, i w dodatku jeszcze względnie wysokich, ma na widoku nietylko dbałość o utrzymanie organizacyi, lecz i przedewszystkiem względy natury ściśle wychowawczej. Peryodyczne terminy płacenia składek przypominają chłopcom peryodycznie ..text pokračuje