Pokračování textu ze strany 20
… Bez istnienia drzew nie byłoby możliwe istnienie nas ludzi, przynajmniej nie w tej, tak wysoko rozwiniętej postaci, jaką znamy.
47
Moje biegające myśli i moje nieuporządkowane, gromadzące się wiadomości o przyrodzie i życiu są podobne do sroczego gniazda, wznoszonego bardzo niedbale, ale wytrwale w koronie drzewa. W jesieni, gdy opadną liście, gniazdo takie jest dobrze widoczne. Również ten Dziennik jest tylko taką garścią spostrzeżeń, wiadomości i myśli, z kilku twardymi gałęziami uwag, z odrobiną filozofii i chwiejnej, lecz trwałej wiary. Jest to właśnie ta wiara, która wszystko umacnia, spaja i trzyma razem.
48
Niemcy cenią sobie najbardziej dąb, Rosjanie uważają brzozę za swoje narodowe drzewo, Libańczycy — cedr, Kanadyjczycy — czernwony klon, niektóre kraje mają w swoim godle palmę, Czesi dają pierwszeństwo lipie. Ja cenię sobie wszystkie drzewa, ale zwłaszcza bliskie mi są stare, rosłe topole i osiki. W szepcie ich liści,na cieniutkich ogonkach liściowych,brzmi mi coś przyjaznego i uspokajającego.
49
Wszędzie jest pełno ptactwa i drobnych ssaków, a przecież stosunkowo rzadko znajdujemy w przyrodzie trupy albo resztki ptasie, czy zwierzęce. Ciała martwych lub zabitych istot służą tysiącom innych żywych organizmów, które w większości postarają się wkrótce o to, aby martwa masa znikła bez reszty. Inaczej musiałyby wszędzie leżeć całe warstwy kości, upierzenia, pazurów i sierści. Jest w tym uspokajające stwierdzenie, że właściwie nic całkowicie nie ginie, tylko wszystko przemienia się. Nie kończy się obieg energii, ani wola i pragnienie do życia, istnienia i rozprzestrzeniania się poprzez mnóstwo osobników, co gwarantuje większe i dalsze trwanie.
50
Wszędzie w przyrodzie znajduję znaki i przejawy Bożej obecności, Bożej woli, Bożej wspaniałości. Znaków jakiejkolwiek obecności diabła nie znajduję, tego nietknięta przyroda nie zna. Jeśli znalazłem może gdzieś diabelskie znaki, piętno czy symbol, to były one wyryte, czy narysowane rękami złych ludzi.
51
Spalenisko – miejsce, na którym palił się ogień. Takich wypalonych miejsc znajduję bardzo dużo, zwłaszcza na brzegach jezior po wędkarzach, którzy tam rozniecali ogniska, aby się zagrzać, albo aby światłem płomieni zwabić w półmroku ryby bliżej brzegu. Takie ognisko, czy lepiej mówiąc, spalenisko, pozostaje martwym miejscem na długi czas zwłaszcza, jeśli ogień ..text pokračuje