Stránka:bw-tom9.djvu/72

Z thewoodcraft.org
Verze z 12. 11. 2020, 14:42, kterou vytvořil Keny (diskuse | příspěvky) (→‎Nebylo zkontrolováno: Založena nová stránka s textem „Leśny Almanach Ogólnie powiedziane: droga do doskonałości nie prowadzi przez doskonałe zewnętrzne środowisko, lecz przez doskonałego osobnika...…“)
(rozdíl) ← Starší verze | zobrazit aktuální verzi (rozdíl) | Novější verze → (rozdíl)
Tato stránka nebyla zkontrolována

Leśny Almanach Ogólnie powiedziane: droga do doskonałości nie prowadzi przez doskonałe zewnętrzne środowisko, lecz przez doskonałego osobnika... Owszem, może dojść ku poranieniu. Lecz temu, kto obawia się większego poranienia nóg, niż wskutek kopnięcia palcem o gałąź, poleciłbym, aby w pierwszym rzędzie posprzątał okolicę swojego obozowiska. Jeszcze jeden wymiar „bosactwa” istnieje, wymiar, który nie można pominąć, chociaż jest zapomniany. Wymiar pokory. Od pradawnych czasów chodzenie na bose nogi - w Indiach, u Żydów, pogan, chrześcijan i gdzie indziej - uważane było za przejaw i znak pokory i skruchy. Tak na przykład do reguły zakonów ten obyczaj wprowadził święty Franciszek z Asyżu, który ze swoimi współbraćmi w 1209 roku odłożył obuwie i chodził boso. Za przykładem Franciszkanów - braci mniejszych /Minorytów/ szły kolejne reguły zakonne, w Polsce są na przykład znani Karmelici Bosi. Zakonnicy i zakonnice, którzy chodzili boso lub w sandałach drewnianych, skórzanych czy z łyka, nazywano „bosakami”. Chłodny klimat północnych krajów 1 różne reformy wewnętrzne zmusiły później zakony, aby chodzenie na boso zupełnie porzuciły lub ograniczyły i złagodziły na przykład noszeniem wymienionych sandałów; ci zakonnicy zwani byli jako „nie obuci”. Niedawno zobaczyłem film o Irlandczykach, Walijczykach i Bretończykach - ostatnich celtyckich narodach Europy - jak rok w rok pielgrzymują do swoich miejsc pamięci. Większość pielgrzymów szła boso, po długich kamienistych drogach, z nogami poranionymi do krwi. Przyszło mi na myśl, czy nie byłoby przy odbywaniu naszych leśnych spotkań lepiej zamiast przesadnego nawlekania pstrych strojów i wszelkiego zdobienia przystąpić do uroczystego przebiegu obrad boso, lecz z podniosłym uczuciem w sercu? Powiedziałem już, że buty spełniają swoją niezastąpioną rolę w naszym życiu. Ale są chwile i miejsca - na chacie czy chałupie, przy obozowaniu i na biwakach, za ciwepłej i mniej ciepłej aury /to według naszego zahartowania/, na wycieczkach, spacerach i wszędzie, gdzie dążymy być bliżej przyrodzie i sobie nawzajem - kiedy chodzenie boso może być dla nas dobrodziejstwem. Więc: dlaczego nie zrezygnować? Można usłyszeć pozornie podstępne, lecz niestety szczerze mniemane pyta- nia, jak: „Pokora - dlaczego i przed czym?” lub „Dlaczego miałbym chodzić boso, kiedy mogę chodzić w butach?” itp. 70