Stránka:bw-tom9.djvu/13

Z thewoodcraft.org
Verze z 29. 12. 2020, 20:43, kterou vytvořil Keny (diskuse | příspěvky)
(rozdíl) ← Starší verze | zobrazit aktuální verzi (rozdíl) | Novější verze → (rozdíl)
Tato stránka nebyla zkontrolována

ZIMOWY BIWAK

Zimowy czas jest równie piękny jak inne pory roku. Całą okoliczną krainę pokrywa biała pierzyna, na której odciskają swoje stopy, kopytka i łapki wszys- tkie żywe stworzenia. Człowiek dąży do szukania ciepłego mieszkania, woli przesiadywać przy piecu i cieszyć się, aż ciepłe wiosenne promienie słoneczne roztopią ostatnie resztki śniegu. Ci więcej zahartowani udają się na stoki i spuszczają się w dół na dwóch deskach, które mają umiejętnie przymocowane na nogach, albo pokonują większe odległości na biegówkach. Najmniejszą grupę tworzą ci, którzy udają się do zimowej przyrody, aby przeżyć w niej kilka dni pod gołym niebem.

Biwakowaliśmy w swoim czasie w zimie pod namiotami w Górach Izerskich. Wyprawiliśmy się z domu już w czwartek, zdecydowani przeżyć w mroźnej przyrodzie cztery dni. Wszyscy byliśmy wyposażeni w puchowe śpiwory, w których można nawet w zimie wygodnie przespać noc w gimnastycznych spodenkach i koszulce, jak jest to dla każdego z was rzeczą zupełnie oczywistą. Bowiem największy błąd popełniają awanturnicy, którzy na noc na swoje ubranie, w którym się przez cały dzień pocili, naciągają jeszcze jeden sweter. Układają się do spania z dobrym uczuciem, iż zrobili maksimum dla swojego komfortu. Za chwilę wszak poczuwają chłodzące uczucie na plecach, którego nie pozbędą się do samego rana.

Lepszą rzeczą jest ubrać się na noc w suchą podkoszulkę i potem nasze swetry mogą pozostać pod śpiworem lub na nim. Również jest dobre jeszcze przed przebraniem się do suchej podkoszulki obmyć się wodą, chociaż przy temperaturze niższej niż -15%C ta metoda nie musi być dla każdego przyjemna.

Na biwak wzięliśmy z sobą termometr. Ten najbardziej doświadczony z nas przybrał doniosłą minę popatrzywszy na gwiaździsty firmament i wygłosił krótko: -Dwudziestki nie będzie!-. I rzeczywiście, kreska termometru ani w czasie porannego Świtu nie podeszła o włosek pod dziewiętnaście stopni. A za to na wewnętrznej stronie namiotowej płachty Iśnił rano srebrny kożuszek milionów kryształków lodu - dowód tego, jak w nocy wydajnie i spokojnie oddychaliśmy. A przy każdym najmniejszym naszym porannym ruchu setki ..text pokračuje