Leśne junactwo, 1993 (księga)

Z thewoodcraft.org

1)2)

Leśne Junactwo

Ladislav Rusek
Garść rozważań, o ruchu woodcrafterskim

Biblioteczka Walden

3)

Przełożył Milan Klimánek

© Biblioteczka WALDEN, 1993
Translation © Milan Klimánek, 1993
Illustrations © Ladislav Rusek, 1993
and © Jan Rozwadowski, 1993

4)


Zaproszenie
Zapraszam bardzo serdecznie na
UROCZYSTY KONCERT
w Wielkiej Hali Przyrody pod Błękitnym Niebem
Program:
1/ Wieczny szum lasów
2/ Radosny śpiew ptasi
3/ Szelest wiosennego wiatru
4/ Skrzypienie konarów w koronach sosen
W przerwie koncertu:
Milczenie gór i Cisza przed burzą
5/ Bębnienie letniego deszczu w liściach drzew
6/ Huk wodospadów i wodnych progów
7/ Trzaskanie pękających lodów, żegnających zimę
8/ Dudnienie lawin na stokach gór

Tylko dla zaproszonych z otwartym sercem, widzącymi oczyma i słyszącym słuchem!

Ubiór obowiązkowy:

leśny strój

  • wypłowiały blaskiem słońca
  • sprany wieloma deszczami
  • odarty szorstkimi gałęziami drzew
  • pachnący dymem obozowych ognisk

Gorąco zapraszam – przyjdź!

5)

SPIS TREŚCI
Str.

Zaproszenie

3

Woodcraft

5

Symbole woodcraftu

7

Od kogo uczymy się

8

Powroty

9

Woodcraft - nadzieja tonącej ludzkości

10

Poważać powszednie dary życia

10

Droga leśnej mądrości

11

Podobieństwa w przyrodzie

13

Złączyć się z przyrodą

13

Czy ty jesteś woodcrafterem?

15

Misterium lasu

16

O darach, lecz też o niebezpieczeństwach lasu

18

Modlitwa lasu do Wielkiej Tajemicy

19

Lekarstwo na firmamencie

20

Woodcraft w przepełnionej Europie

21

Samotność

23

O tropieniu poniekąd inaczej

24

Chwała pieszych dróg

26

Siedem strzał

27

Kolekcje woodcrafterskie

28

Sto razy tą samą ścieżkę

29

Asceza

31

Ogień

32

Symboliczny Czterokrotny Ogień Setona

33

Tajemica grzybów

34

Woodcraft i śmierć

35

List otwarty do niektórych braci i druhów

36

Postęp

37

Dzisiaj już wiem…

38

Kilka słów o Autorze

42

Notatka edycyjna

43

6)

Woodcraft

Woodcraft oznacza leśną mądrość. Jest to zdolność, zręczność, umiejętność i sztuka życia w przyrodzie. Jest to leśne wiedza, mądrość przeżycia i przetrwania w przyrodzie tak, jak to miało miejsce od pierwotnych czasów ludzkiego bytu aż po dzień dzisiejszy. Jest to nawet jeszcze więcej: mianowicie mądrość życia w harmonii z naturą z jej niezmiennymi prawami.

Woodcraft jest darem, przypomnianym ludzkości przez amerykańskiego entuzjastę przyrody, badacza, artystę-rysownika i malarza, pedagoga i pisarza Ernesta Thompsona Setona (1860—1946). Przypomnianym, lecz nie odkrytym, gdyż woodcraft jest tak stary, jak sama ludzkość.

Woodcraft jest postawą życiową i sposobem na życie.

Woodcraft jest również filozofią. W przeszłym stuleciu w wspaniały sposób, omówił ją poeta, eseista i przyrodnik Henry David Thoreau (1817–1862). W swojej książce pod tytułem “Walden, czyli życie w lesie” wygłosił ideały prostoty i czystości, jakie niesie ze sobą życie na łonie natury.

Woodcraft jest radością z życia i z jego darów.

Woodcraft nie jest organizacją, lecz jest ruchem.

Woodcraftu nie prowadzi się i nie wykonuje. Woodcraft się przeżywa.

Angielskie słowo “woodcraft” nie może być przetłumaczone na język polski jednym wyrazem polskim. I niemało kłopotu sprawia znalezienie polskiego odpowiednika dla owego angielskiego określenia. W języku niemieckim “woodcraft” i “woodcrafter” tłumaczy się określeniem “Waldkraft” i “Waldpfadfinder”, u Czechów “zálesáctví” i “zálesák”. Słownik “Webster's Condensate Dictionary” podaje, że woodcraft jest wprawą, zręcznością w strzelaniu7)(myśliwstwie) i innych sportach leśnych.

Co do prób tłumaczenia wyrazów “woodcraft” i “woodcrafter” na język polski, proponowane były już następujące określenia: życie leśne, wiedza leśna, leśne harcerstwo, lasownictwo, puszczaństwo, leśne junactwo, oraz leśny harcerz, puszczak, lasownik, leśny człowiek, leśny junak.

Po odrzuceniu kilku tłumaczeń, jako mało trafnych lub już dawniej używanych w innym znaczeniu, nazwy leśne junactwo, leśny junak i leśna junaczka są o tyle dobre, że jednocześnie zaznaczają łączność z harcerskim i ogólnym ruchem skautowym, a ponadto charakteryzują pierwotny typ i pochodzenie leśnego ruchu. Wspólnie z określeniem “leśna mądrość” używamy je w kręgu polskich woodcrafterów, jako dobrze oddające istotę rzeczy. Określenia te przytaczamy również w niniejszej książce, jako, określenia nie tylko tłumaczone z angielskiego czy amerykańskiego ruchu, lecz wyrażające naszą własną pracę, tkwiącą głęboko korzeniami w polskiej ziemi. W swojej pracy krzewimy mianowicie elementy staropolskie i słowiańskie oraz realia z dziedziny obyczajów i twórczości, zawartej w literaturze, sztuce i muzyce ludowej.

Najbliżej przepięknej myśli woodcrattu – leśnego junactwa stoi pierwotny skauting Setona. W obecnej książce nie ma potrzeby wyliczania wszystkich odrębności między pojęciem ruchu generała Baden-Powella i wcześniej powstałym wychowawczym systemem Setona. Nie byłoby również na miejscu umniejszanie niewątpliwego wkładu skautingu angielskiego w rozwój harcerstwa polskiego. Lecz woodcraft Setona, właściwie pojęty i poprawnie przeżywany, jest w swojej podstawie głębszy, więcej napełniony uczuciem – i równocześnie więcej wymagający. Woodcraft — leśne junactwo można w ograniczonej postaci zastosowywać z powodzeniem również w rozpowszechnionym w Polsce ruchu harcerskim. Dowodem tego jest wiele przykładów z różnych organizacji skautowych w Europie.

W ruchu woodcrafterskim znana jest dewiza mówiąca, że woodcraft jest wychowaniem od czterech do dziewięćdziesięciu czterech lat. Woodcraft jest w szerokim tego słowa znaczeniu nie tylko wychowaniem człowieka, lecz też samym życiem!

Wspaniałym, mądrym, szczerym jak złoto, prawdziwym i szlachetnym życiem.



Credo

Wierzę, o Piękno, żeś duszą wszechświata,
więc cię uwielbiam bez końca, mój — Boże!
Ale ma dusza tak tobą bogata,
że się nie chylę przed tobą w pokorze…
 
A widzę ciebie w zachodzie i brzasku,
w zielonych borach wieczornym uśpieniu,
w ucztach motyli przy słonecznym blasku,
w białych kielichów miodnym rozchyleniu – –

Zaś kocham ciebie swoim wszechzachwytem
za błękit nieba usiany gwiazdami
i – choć nie wierzę w tron twój za błękitem,
w nas jesteś, wierzę, nie zaś ponad nami.

A hymnem moim – zachwycona dusza:
modlitwą moją – w dal wpatrzone oczy
i czar, co piersi westchnieniem porusza:
głębia jej źrenic, złoto jej warkoczy.

 

8)

Symbole woodcraftu

Symbolem woodcraftu jest biała tarcza z błękitnymi rogami.

Tarcza przedstawia ideały woodcraftu tak czyste i jasne, jaki jest jej biały kolor. Rogi, które są przewidziane do obrony tych ideałów, są znakiem odwagi. Ich błękitny kolor ma przypominać dewizę ruchu leśnej mądrości: “Z błękitnym niebem!”

Niekiedy białą okrągłą tarczę oznacza się jako wyraz koncentracji i pokoju, a rogi jako wskaźnik, kierujący swoimi grotami w górę, do nieba, do wiecznego firmamentu. Biały krąg może też oznaczać lśniące słońce na błękitnym, modrym niebie, zdrój wszystkiego życia na ziemi.

Błękitny kolor rogów w znaku przypomina, że chcemy żyć pod błękitnym niebem, w blasku słońca i że nasze myśli są jasne jak błękitne niebo. Chociaż na niebie pojawiają się chmury, wiemy, że nad nimi sklepia się błękitne niebo i że to niebo znów się zjawi.

Seton wyjaśnia, że ów symbol leśnej mądrości, przejęty z indiańskiej symboliki totemowej, wyraża myśl ataku i obrony, a oznacza zdatność a gotowość.

Znakiem tym oznaczają się wszyscy woodcrafterzy, członkowie ruchu leśnej mądrości, w tym również polscy leśni junacy i junaczki – chłopcy, dziewczęta, kobiety i mężczyźni.

Pozdrowienie “Z błękitnym niebem!”, którego woodcrafterzy używają przy spotkaniach i pożegnaniach oraz na zakończenie przesyłanych listów, jest również życzeniem optymistycznym, pozdrowieniem radości z życia.9)

Od kogo uczymy się

Od kogo możemy się uczyć leśnej mądrości?

Przede wszystkim od północnoanerykańskiego Indianina przeszłych czasów: był on w doskonały sposób zżyty z przyrodą, rozumiał Ją, był dzielny, posiadał szereg wybitnych zdolności i właściwości, był też fizycznie doskonały, czcił Wielką Tajemnicę, której dopatrywał się we wszystkich przejawach przyrody.

Możemy uczyć się leśnej mądrości z dziedzictwa naszych własnych przodków, którzy również byli łowcami, pasterzami i rolnikami. Oni również rozumieli przyrodę, przemierzali olbrzymie połacie ziemi, by znaleźć ów cudowny teren, otoczony na północy morzem, na południu górami, który nazywamy naszą Ojczyzną. Oni też wydeptali pierwsze ścieżki w naszych dawnych borach i ostępach leśnych. Zręcznie budowali swoje chaty, znali i zgrabnie używali kopii i łuku, potrafili wzniecać ogień różnymi sposobami. Niestety wiemy o nich miej, niż na to zasłużyli.

Leśnej mądrości możemy uczyć się od wszystkich narodów i ludzi, którzy potrafią żyć w twardych warunkach przyrody i klimatu:

- od arabskich nomadów, jak przeżyć na pustyni bez wody i cienia, z minimalną ilością potrawy, której im dostarcza niegościnny kraj,
- od tubylca himalajskiego, jak żyć w srogim chłodzie, wichurze i wielkich wysokościach górskich,
- od Eskimosów, jak obronić swoją egzystencję na brzegach lodowatego oceanu i w polarnej nocy, w mieszkaniach zbudowanych z śniegu i lodu,
- od mieszkańców dżungli i puszczy tropikalnych, jak żyć w dusznym, parnym skwarze wśród drapieżnej zwierzyny, jadowitych gadów i chmar uciążliwych owadów.

Uczymy się też od rozbitków, Robinsonów, podróżników i pionierów. Uczymy się mądrości Czerwonego człowieka, również człowieka Białego, Żółtego, Czarnego lub Brązowego. Wybieramy, rozważamy i bierzemy to co najlepsze, Interesuje nas mądrość wszystkich narodów, również tych najmniejszych. Chcemy poznać ich pojęcia przyrody10)oraz ich drogi odnajdywania Wielkiej Tajemnicy.

Uczymy się również od naukowców, wynalazców, sportowców, artystów. Uczymy się od wszystkich, którzy dążą do czegoś poważnego i pięknego, którzy zmierzają dalej, wyżej, naprzód. Celem jest nie tylko myśląca ręka, lecz również widzący wzrok, słyszący słuch, a głównie czujące serce.

Stąpamy na Górę, skąd chyba uda nam się zobaczyć Lśniące Morze.



Już dzień ne wschodzie, a ne północy
Jeszcze lśnią gwiazdy, jeszcze lśnią jasno,
I wschód się złoci, blednie, czerwieni,
Niebo się mieni!
Gwiazdy w lazurze
Już gasną, gasną:
I polne róże
Powstają z rosy perłami.

 

Powroty

Każde oddalenie się od zdroju, od krynicy oznacza osłabienie i wpływa na zdrowe warunki życia. Im bliżej do zdroju, tym powietrze i woda są czystsze i zdrowsze, dlatego ruch leśnej mądrości jest ruchem powrotów, powrotu do zdrojów, do źródeł siły życiowej. Jednakże powrót do stanu naturalnego nie musi oznaczać powrotu do prymitywizmu.

Może natomiast oznaczać mądrość Białego człowieka, pozbawionego napuszonej dumy i zarozumiałości, pozbawionego egoizmu, fałszu i sztucznego luksusu – mądrość, która każe powracać do podstawowych, szczerych i wiecznych walorów naturalnego i przyrodniego życia, do prostoty i znacznej samowystarczalności, do harmonii w stosunkach ze światem i do wszystkiego stworzenia.

Do Przyrody, żywiołów szczęścia, które mogą życie nasze uczynić pięknym, zdrowym i szczęśliwym.11)

Woodcraft – nadzieja tonącej ludzkości

Ludzkość poczyna powoli tonąć, dusić się. Wycieńcza się i zabija z własnej winy. Niezmierny, bezwzględny i bezmyślny egoizm doprowadził penetrowanie przyrody ponad miarę. Został przekroczony wszelki limit, w którym można było jeszcze przystępować do odnowy i regeneracji ograniczonych sił przyrody. Nigdy już nie powróci na naszą Ziemię istnienie wielkiej liczby zwierzęcych i roślinnych gatunków – jedynych, niezastąpionych postaci życia! Już nigdy nie odnowi się jedyny, autentyczny wdzięk krainy tam, gdzie został w brutalny sposób zdewastowany!

Istnieje szereg teorii i planów, w jaki sposób uratować, co jeszcze można i w jaki sposób przynajmniej zwolnić zły i zgubny rozwój rzekomej cywilizacji.

Prawdziwą szkodą jest, że do tej pory w świecie jest zbyt mało znana filozofia leśnej mądrości – woodcraftu. Seton ją przemyślał i położył jej podwaliny w czasach, kiedy nie było jeszcze na tyle aktualne rozpaczliwe wołanie ginącej przyrody, a w Polsce dopiero co zaczynało się przeczuwać owe aspekty, które nowoczesny woodcraft powinien uwzględniać. I tylko wiedza leśnej mądrości daje nadzieję – jest po prostu ratującą i pomocną ręką!

Usiłujmy więc z całej siły, ażeby ową możliwość pojęło i przyjęło coraz więcej ludzi. Pogłębiajmy studnię Setona, by z niej mogło pić coraz więcej potrzebujących ludzi.

Poważać powszednie dary życia

Dopiero wtedy, gdy coś tracimy, dopiero wtedy, gdy doprawdy czegoś nie mamy, odkrywamy właśnie prawdziwą wartość tego i więcej doceniamy. Dlatego jest dobre i pożyteczne dla kształtowania osobowości, jeśli nawet czasem:12)

- zaznamy głodu, abyśmy szanowali stwardniałą skórkę chleba,
- zaznamy pragnienia, abyśmy docenili wartość zwykłej źródlanej wody, którą pijemy w lesie z połączonych dłoni,
- cierpimy chłód, abyśmy doceniali dar ognia i odzieży,
- przemokniemy do suchej nici, abyśmy poznali cenę schroniska, chociaż byłby to ten najprymitywniejszy namiot, czy najnędzniejsza chatka,
- zabłądzimy w lasach czy górach, abyśmy ocenili każdy ludzki znak, każdą wybudowaną drogę, każdy drogowskaz,
- poczujemy osamotnienie, abyśmy należycie pojmowali dar przyjaźni,
- poznamy również samotność, abyśmy pojęli sens ludzkiej solidarności i konieczność wzajemności,
- przeżyjemy też cierpkość klęski i gorycz zdrady, abyśmy już nigdy nie byli zarozumiali z powodu odniesionych sukcesów i abyśmy pojęli ideał wierności.

Dlatego w różnych organizacjach z zamierzeniem edukacyjnym pokazują się systemy wszelakich “egzaminów”, których celem jest zaznanie uczucia głodu, pragnienia, milczenia, samotności.

I tu przypomnijmy sobie, że w bajkach, tych prawdziwych, starych bajkach, bohater nim osiągnie swój cel, wcześniej przechodzi przez szereg prób, niepowodzeń, niedostatków i załamań, by w końcu zwyciężyć.


Droga leśnej mądrości

Droga leśnej mądrości, prowadząca na Górę Poznania, powinna zaczynać się od poznania samego siebie. To nie może brzmieć jak frazes, zrozumiejmy to właściwie i do głębi: tylko człowiek znający siebie potrafi podnieść siebie i swoje otoczenie do takiego poziomu, o którym marzą wszystkie systemy edukacyjne, filozoficzne i religijne.

Gdzie i w jaki sposób możemy poznać sami siebie? – Chyba wszędzie i chyba wszystkimi sposobami, lecz najlepiej tylko w przyrodzie, w zgodzie z prawami natury. Przyroda sprawdza, nastawia człowiekowi lustro, hartuje, a również karze.

Człowiek powinien powrócić do naturalnych warunków swojego13)bycia, powinien poznać krańcowe warunki i sytuacje, których nie poznał w sztucznym środowisku miasta. Przyroda stawia człowiekowi pytania, próbuje go, uodpornia, ponadto uczy i kształtuje. Słabeusz w przyrodzie nie wytrzymuje, więc albo dąży do udoskonalenia i zahartowania – tym samym przestaje być słabym, albo po prostu nie wytrwa, cofnie się, i w pewnym sensie ginie. Tak samo dzieje się w świecie zwierząt i roślin, z tym że człowiek posiada coś więcej, to znaczy wolną wolę, i własne poczucie świadomości, którymi może kierować swój rozwój do doskonałości.

Naturalnie nie powinniśmy żyć na krawędzi przyrody, lecz we właściwym sensie słowa wnikać do niej, dojść do jej serca. Oby sobie każdy z woodcrafterów ową myśl dobrze rozważył: dojść do serca przyrody, który to cel możemy osiągnąć jedynie miłością!

Uczuciowo pusty, twardy człowiek będzie w przyrodzie zawsze tylko obcym ciałem, wbitą drzazgą. Będzie przez przyrodę zawsze tylko przechodzić – i choćby nauczył się na pamięć tysiąca roślin, ptaków i gatunków zwierząt, mimo to przyrody nie pojmie, będzie w niej cudzoziemcem, a przyroda nie zamknie go w swoich ramionach.

Z ust pewnego młodego woodcraftera zasłyszałem dziwne zdanie: “Woodcraft jest rzeczą praktyczną, co nie znaczy, że będziemy z sentymentalizmem dziecka rozczulać się nad każdym ptaszkiem, wypadłym z gniazda!” Czy ów młody człowiek: myślał dobrze, że nie wolno nam rozczulać się nad ptaszkiem, że musimy pojmować konieczną okrutność życia w przyrodzie i walkę o byt… Niech będzie, jeśli to myślał w tym sensie. Tylko w zakamarkach serca zdaje mi się, że to zdanie nie było powiedziane jako kredo – i aby ktokolwiek nie pojął go, jako wezwania do srogości, a nawet okrucieństwa…



W tle nieba, gdzie jest więcej srebra niż błękitu,
puch pierwszych liści dymem zielonym się pieni
i jedynie nalotem lekkim malachitu
odróżnia czas przedwiośnia od szarej jesieni.
 
Wiatr niesie chmury, zwiastun ulewy wysłańczy,
co drzewa w tłum chorągwi rozwinie bogaty:
deszcz majowy srebrnymi stopami już tańczy
ne ziemi od rzęsistych kropel piegowatej.

 

14)

Podobieństwa w przyrodzie

Wszędzie w przyrodzie znajdujemy podobieństwa. Wszystko jest nietrwałe i przemijające, lecz nasuwa to jakąś trwałą myśl, prawdę, podobieństwo i porównanie.

Ile myśli może wywołać padający rdzawy liść w czasie jesiennym? Ile pouczenia może nasunąć kamień, tkwiący w progu wodnym, ile tematów szumiący wodospad? Co przychodzi nam na myśl na widok spadniętego, wychłodniętego ptasiego gniazda? Jak zachęcająco działa na nas pęk krokusów, który w marcu pokazuje się pomiędzy skorupami znikających śnieżnych zasp? I jakie podobieństwo odkryjesz w martwym motylu, którego pewnego ranka znajdziesz między okiennymi skrzydłami…

Wszystko przemijające jest zawsze podobieństwem. widzimy – tymczasowo – wszystko jak w lustrze, najczęściej dla nas zamglonym. Do głębszej mądrości leśnej wiedzy należy również owo odkrywanie ukrytych prawd i odkrywanie porównań i podobieństw.

Nie poprzestawaj na pierwszym, powierzchownym spojrzeniu. Powracaj swoim uważnym wzrokiem i patrz głębiej. Miej widzące oczy.

Nie myśl, że już nic wspanialszego spotkać cię nie może. Idź naprzód. Bądź spokojny – rzeczywistość jest bogata, nie wyczerpiesz jej w ciągu swojego życia.


Złączyć się z przyrodą

Jednym z podstawowych wymagań, stawianych przed woodcrafterskim i junackim pobytem w przyrodzie, jest umiejętność zżycia się z nią.

Co się przez to rozumie? Czyżby to oznaczało jedynie, aby być cichym, zrównoważonym, przystosowanym do naturalnego środowiska, tak ażeby człowiek – leśny junak nie był widziany, słyszany ani odczuwany? Pewnie, również to może być niekiedy ważne. Jeżeli przystosujesz się kolorem swojego ubrania do otoczenia, w którym się znajdujesz, jeżeli usuniesz ze swojego stroju wszystkie świecidełka,15)które błyszczą na odległość i przy każdym ruchu brzęczą, jeżeli pozbędziesz się nadmiernego osobistego zapachu czy nawet sztucznej chemicznej woni, uczynisz wiele dla swej niezauważalności, która ci zagwarantuje, że zauważysz co najwięcej płochliwych mieszkańców lasu.

Ludzki zapach nie można zupełnie usunąć, człowiek ma swój zapach tak, jak specyficzny zapach ma pies, wilk, koń, kot czy ptak. Lecz przez częste przebywanie na łonie natury — w lesie, na trawie, igliwiu, mchu czy piasku przy strumieniu, przez częste zmoknięcie na deszczu, poddanie się wiatrom i wichurom, przez pozbycie się lub ograniczenie zbędnej chemii cywilizacyjnej – przez to wszystko twój osobisty zapach nabędzie naturalnego charakteru.

Zapach dymu obozowego jest dla przyrody znośniejszy niż zapach benzyny, perfum czy nawet wyziewów alkoholowych.

Istnieje jednakże głębsza możliwość połączenia się z przyrodą, o czym mało się wie lub opowiada. Jest to kwestia filozofii osobistej i osobistego stosunku do tego wszystkiego, co tworzy przyrodę. To można tylko z trudnością opisać lub wyliczyć — chodzi tu po prostu o złączenie się sercem i duchem z światem przyrody, częścią którego jesteśmy. Znaczy to wiele, znaczy to żyć według praw przyrody, w harmonii z dziennym i całorocznym jej rytmem. Nocne czuwanie, nocne warty obozowe, nocne rozważania – wigilie powinny być raczej wyjątkiem. Również nocne wysiadywanie dorosłych w barach i podobnych lokalach sprzeciwia się prawu przyrody. Zasadniczo człowiek powinien wstawać o brzasku dnia, zajmować się pracą, ćwiczeniami, czytaniem książek lub grami – w zależności od wieku — a przez istotną część nocy spać. Taka jest wola przyrody.

Wskazane jest również żyć w harmonii z cyklem rocznym ziemi, na której się urodziłeś, do której należysz przez swoje pochodzenie. Niestety współczesne sposoby podróżowania przez olbrzymie połacie naszej Ziemi z czasem zupełnie naruszą naturalny cykl wiosny, lata, jesieni i zimy, z klimatem włącznie, z fauną i florą. A człowiek żyje inaczej w lecie, a więcej śpi i mniej pracuje w zimie, co od niepamiętnych czasów ma w sobie zakodowane. Jeśli podróżuje na cały czas zimy na Południe, czuje się potem zmęczony, gdyż nie użyczył swojemu organizmowi zimowego reżimu dnia. Myślę, że również owe fakty, obok wielu innych, stanowią wielką mądrość integracji z przyrodą. I co jest najważniejsze: jeśli zrozumiemy tylko niektóre z tych odwiecznych prawd przyrody, ułóżmy według nich swoje codzienne życie, na przekór całej cywilizacji, która często zmusza nas do nienaturalnych kontrastów, i na przekór społeczeństwu, które nie chce i nie potrafi żyć poprawnie. Żyjmy w harmonii z przyrodą.

Przyroda jest otwartą księgą. Tak się to mówi, lecz prawdą jest, że księga ta dla większości ludzi jest księgą zamkniętą. Stąd wiele ludzi przechodzi obojętnie obok cudów natury – z klapkami na oczach, uszach i na wszystkich zmysłach, i co najgorsze — również na swoim sercu.16) W tym wielkim dniu, kiedy zrozumiesz swoim sercem i rozumem, że jesteś częścią tego wszystkiego, co nazywamy i co jest

PRZYRODĄ,

w tym dniu zostaniesz woodcrafterem — leśnym junakiem, adeptem leśnej mądrości. I razem z tym, jak udoskonalisz swój wzrok, słuch, zmysł dotyku i węch, – udoskonalisz i to najbardziej wartościowe - to znaczy swą wrażliwość na Prawdę, Piękno i Dobro.

Czy Ty jesteś woodcrafterem?

Jesteś, jeżeli

- interesuje cię każda forma życia w przyrodzie,
- wzruszą cię kontury majestatycznych gór na horyzoncie,
- zachwyci cię piękno skrzydeł motyla,
- poruszy cię patrzenie w głąb nocnego nieba, roziskrzonego gwiazdami,
- oczaruje cię okazałość i zapach kwiatów,
- pokrzepi cię spędzenie dnia i nocy pod gołym niebem,
- nie odwiedzie cię wiatr i deszcz od małej wędrówki w plener,
- chce ci się schylić po pierwszy podbiał przy drodze,
- zachwyca cię szum lasu i szum fal morskich,
- nie brzydzisz się ropuchy, dżdżownicy lub pająka w kącie pomieszczenia,
- nie przeszkadza ci paląca pokrzywa, kolczasty oset lub bano moczarów,
- zawsze zdumiewa cię tęcza po deszczu i wspaniałość rosy,
- czcisz żyjący ogień, źródło czystej wody,świątynię lasu,
- miłujesz wolne, czyste życie pod błękitnym niebem,
- nie bierzesz udziału w bezdusznych lub ordynarnych zabawach,
- nudzi cię towarzystwo powierzchownych, fałszywych i złych ludzi,
- zasmuci cię ptaszek, co wypadł z gniazda,
- rozzłości cię bezmyślne niszczenie i plądrowanie przyrody,
- boli cię i rani nieuczciwość, zdrada, fałsz i kłamstwo,
- widzisz swoich braci we wszystkich uczciwych ludziach,
- poważasz każde szczere, chociaż różniące się przekonanie,
- nie rozpaczasz przy pierwszych trudnościach, które cię napotykają,
- godnie toczysz swój życiowy bój,
- nie niszczysz niepotrzebnie nawet najmniejszej wartości,
- pomożesz wszędzie, gdzie masz możliwość i gdzie to ma sens
- nie złamiesz swawolnie gałęzi drzewa czy krzewu, nie zmącisz dla swawoli wody, nie zasmucisz człowieka.17)

Misterium lasu

Leśne misterium? Czy nawet mistyka lasu? Czy nie jest to znowu jakieś sztuczne filozofowanie?

Bracie, siostro, las posiada swoje wielkie tajemnice, swoją magię i głęboką mistykę, odwieczny czar, skryty w tym godnym uwagi społeczeństwie drzew, krzewów, roślin, owadów i istot żyjących.

Nie odkryjesz tego zaraz. I nie musi tego odkryć nawet bardzo mądry leśniczy czy myśliwy, który przebywa całe dni i całe swoje życie w lesie, chociaż akurat on miałby ku odkryciu leśnego misterium największą szansę, a przynajmniej większą niż przeciętny mieszkaniec kamiennych domów i asfaltowych ulic miasta.

Z przyrodą musisz długo żyć i to nie tylko “żyć w przyrodzie”, lecz także “żyć z przyrodą”, przenikać do jej serca i utożsamić się z nią. Sztuka poznania i życia z przyrodą udaje się tylko mało komu z nowoczesnych ludzi. Myślę, że Amerykanin Henry David Thoreau, autor książki “Walden, czyli życie w lesie”, człowiek minionego stulecia, był takim znawcą przyrody. U nas w Polsce wspomnijmy na przykład o Marii Rodziewiczównie (1863–1944), popularnej powieściopisarce, która w swoich książkach wykazała znajomość mistyki przyrody. Sięgnijcie do jej licznych książek, np. “Lato leśnych ludzi”, “Dewajtis”, “Wrzos”, “Czahary”, “Jaskółczym szlakiem”, “Anima vilis” i in., a przekonacie się sami o jej znawstwie i umiłowaniu natury. W jej powieściach sceny miłosne na ogół rozgrywają się na świeżym powietrzu, na słońcu,18)najczęściej w lesie, w ogrodzie, na polu albo nawet na rzece, co stanowi tylko zewnętrzny wyraz sprawy daleko istotniejszej. W jej powieściach miłość związana jest nierozerwalnie z obrazem natury, i pojawia się w oderwaniu od niosącej demoralizację cywilizacji. Realizuje się więc jedynie w głuszy i ciszy przyrody, z dala od miast-potworów, gdyż tylko na odludziu istnieje możliwość życia pełnią człowieczeństwa.

Również pierwotni, na przykład północnoamerykańscy Indianie, znali i kochali przyrodę, jeżeli im światła takiego poznania nie zasłaniała nadmierna nędza lub niewolnicza konieczność przystosowywania się do obyczajów rodowych. Do zrozumienia mistyki lasu jest bowiem potrzebna zupełna wewnętrzna swoboda, pozbawienie się jakiegokolwiek uprzedzenia do hamujących “tabu”. Niezbędna jest również własna pokora, odejście od swojego egoistycznego ja i zaprzyjaźnienie się z zielonym życiem przyrody.

Bracie i siostro, jeśli wstępujesz dowielkiego lasu, gaju czy ostępu, wstępujesz do magicznego pola sił. Tysiące istot żyjących – drzew, i nie tylko drzew – wypromieniowują na ciebie coś, co trudno nazwać, w co jednak nie można wątpić, istnieje! Majestat drzew pnących się do góry przenosi się na wrażliwą istotę ludzką, pod warunkiem, że wolna jest ona od cynizmu, sceptycyzmu, uczucia beznadziejności i niewiary. Bowiem tylko niektórzy ludzie odczują w głębokim lesie tajemnicze tony jego misterium.

Istnieją jogowie, którzy wierzą w możliwość czerpania siły życiowej “pranu”, z innych istot żyjących, na przykład ze zdrowych drzew, do których przykładają swoje ręce z zaufaniem i z intensywnym wyobrażeniem hojnie płynącej na nich siły z drzewa. Jeżeli kiedyś zauważysz człowieka, który obejmuje białą brzozę, szaroniebieski buk lub olbrzymią lipę, nie śmiej się i nie przeszkadzaj temu człowiekowi w jego zadumie. Jesteś prawdopodobnie świadkiem jednej z tych prastarych tajemnic, przedstawiających w osobliwych bajkach o Drzewie Życia, o drzewach zaczarowanych lub o martwej i żywej wodzie.

A może wystarczy z zaufaniem i nadzieją wejść do zielonego półmroku leśnego, iść polanami i groniami, patrzeć na korony wieczystych dębów, usiąść na mchem obrosłym głazie, ukrytym w zakątku głębokiego lasu.

Symbioza północnego człowieka (a my żyjemy już tysiące lat na Północy) z lasem jest ciągle obecna w naszej krwi, w każdej komórce. Odczuwamy więc leśne środowisko nie tylko jako zbawienne dla zdrowia fizycznego i psychicznego, gdyż jest w nim coś więcej, coś, co działa głębiej, misterium lasu.

Nie podaję tutaj wytycznych, ani jak znaleźć klucz do takiego przeżycia w lesie. Myślę, że jest to sprawa indywidualna, że każdy z nas jest trochę inny i sam znajdzie sposób i drogę do misterium leśnego.

Las jest dużym akumulatorem życia. Jest to tajemniczy teren gdzie krzyżują się różnorodne źródła siły. A może trzeba będzie19)sto razy samotnie posiedzieć w lesie, podumać, zanurzyć się w swoje myśli z wiarą, że stary pień, o który się opierasz, jest tak samo żywy jak ty, i że oboje pochodzicie z jednakowego wiecznego Źródła Życia.

Zdarza się, że niektórzy z tak zwanych pseudoturystów wycinają inicjały swoich imion i nazwisk oraz inne tylko dla nich znaczące emblematy na żywej korze drzew, by ją zranić swoją próżną ręką. Po upłynięciu jakiegoś czasu drzewo zasklepi litery i znaki, wyryte na jego korze, lecz zostaną nadal, jako oznaka ludzkiej głupoty i brutalności.

Kiedy przyłożysz swoją rękę do drzewa, które może być twoim bratem, pomyśl, że to drzewo może użyczyć ci trochę swojej siły życiowej. Ta siła jest mu dana z wspólnego Zdroju! Ono przyjmuje tę siłę – swoimi wierzchołkami, znajdującymi się bliżej błękitnego nieba!

Jeśli wejdziesz do lasu z tym właściwym i słusznym nastawieniem, może uda ci się usłyszeć szept jego tajemnicy, stanowiącej część tej Wielkiej Tajemnicy, której my wszyscy, świadomie lub nieświadomie, poszukujemy.



Łąko w rosach! Jać stopą nie trące!
Cieniem jeno po wiośnie twej brodzę...
Mdlały liście w słonecznej pożodze -
A zaś szuwar miał usta pachnące!

Maju, maju! Znów maju mi nałam
I natargaj szuwaru z jeziora!
Była wczesna, niewrócona pora -
W same usta szuwar całowałam!

 
 

O darach, lecz też o niebezpieczeństwach lasu

Ernest Thompson Seton mówi o dwunastu tajemnicach lasu. Uzupełnijmy jego stwierdzenie i powiedzmy sami sobie, co nam las daje, a czym nam grozi.

Dwanaście darów lasu, to:

- czyste, pachnące powietrze,
- czysta źródlana woda,
- drewno dla ognia,
- płody leśne,
- liściasty dech w razie deszczu,
- cień w czasie upalnego lata,
- ochrona przed mroźnym wiatrem,
- ucieczka przed prześladowaniem,
- kąpiel w toni leśnej,
- łoże na igliwiu lub mchu,
- bliskość zwierzyny i ptaków,
- rozległy widok z koron drzew.

Dziesięć niebezpieczeństw lasu, to:

- możliwość zabłądzenia,
- skaleczenia w gąszczach, gdyż kolczaste gałęzie stanowią zagrożenie dla oczu,20)
- nieszczęśliwy wypadek, a nawet śmierć,gdy spadnie konar lub całe drzewo w ciągu burzy,
- niebezpieczne zwierzęta, jak niedźwiedź, dzika świnia, lis dotknięty wścieklizną, żmija,
- uciążliwe owady, roje bąków, much, komarów,
- pożary leśne,
- rośliny i grzyby trujące,
- bagna i moczary,
- głębokie zaspy i lawiny na zboczach gór,
- drogi i ścieżki trudne do przebycia, gwałtowne strumienie rzek.

Leśna wiedza uczy nas zarówno korzystania z darów lasu, jak też wystrzegania się wszystkich gróźb i niebezpieczeństw, które mogą nas spotkać w lesie.

W głębszym tego słowa znaczeniu możemy przez las rozumieć bogatą przyrodę, wszelki świat i wszelkie życie, natomiast mądrość lasu traktujemy – i to jest właściwe – jako mądrość życia.

Nasza leśna ścieżka jest więc ścieżką życia. I to jest właściwa ścieżka!


Modlitwa lasu do Wielkiej Tajemicy

Proszę,

zachowaj mnie w mojej zielonej szacie z liści i igliwia, :zachowaj mnie w zapachu żywic i kwiatów!
Zachowaj leczniczą świeżość moich krynic i ochraniaj stworzenia, które żyją w cieniu moich konarów, w ukryciu moich gąszczy i w słonecznym blasku moich dąbrów i łąk!

Proszę,

zachowaj mnie dla życia nawet tych najdrobniejszych istot, które zginęłyby bez moich soków, bez mojego tchu!
Zachowaj mnie dla ptaków, ryb, motyli i chrząszczy i dla wszystkich czworonogów i gadów, bowiem jedni żyją z drugich według prawa Twego!

Proszę,

zachowaj mnie również dla życia ludzi, którzy przychodzą w moje zielone objęcie dla moich plonów, dla mojego cienia i wody źródlanej,
zachowaj mnie dla pocieszenia tych ludzi, którzy wstępują do mej zielonej świątyni, aby uspokoić skołatane nerwy i goić swoje zranione serca.21)

Lekarstwo na firmamencie

Lekarstwem na firmamencie nazwał Ernest Thompson Seton słońce i jego życiodajne promienie. W ten sposób pięknie wyraził cudowną i uzdrawiającą moc, która jest dla wszystkich stworzeń nieodzownym warunkiem życia.

Obecnie coraz częściej pokazują się artykuły w prasie, w których fachowcy ostrzegają przed promieniami słonecznymi, jako przed niebezpieczną, śmiercionośną siłą.

Więc posmutniałem. Dlaczego? Bowiem przez całą młodość i dorosłe życie zdejmowałem koszulę, kiedy zaświeciło słońce i kiedy to tylko było możliwe – od wiosny do jesieni, niekiedy też w zimie. I poznałem wieśniaków, rolników, kopaczy rolnych drenaży, robotników przy torach kolejowych i przy odbudowie domów, którzy w skwarze słonecznym, opaleni na brązowy kolor, pracowali tak przez długie lata. I nie mieli raka skóry, a przynajmniej nie w takiej mierze, jak to ma miejsce dziś.

Jesteśmy ludźmi białymi i dlatego widocznie nie posiadamy owej genetycznej, w darze danej, odporności skóry, jaką posiadają murzyni Afryki tropikalnej lub jaką posiadali Indianie północnoamerykańscy, u których mężczyźni większość roku przebywali w przyrodzie półnadzy. Natomiast konstatujemy, iż nasze słońce grzeje najbardziej tylko w czerwcu i lipcu, w czasie letniego przesilenia dnia z nocą. Słońce u nas nie stoi nigdy22)tak pionowo nad nami, jak to ma miejsce na ziemiach kolo równika. Odwrotnie, większość roku mamy słońca dosyć mało, stoi ono nisko nad horyzontem, a ukośnie padające promienie przedzierają się wielokrotnie dłużej przez gęstą i zanieczyszczoną atmosferę.

A przecież – czyżby od czasów Ernesta Thompsona Setona coś się zmieniło? Czyżby ubytek ozonu koło Ziemi (nie mówię o tzw. dziurach ozonowych), czyżby dymy przemysłowe w atmosferze, czyżby spaliny samochodowe i najróżniejsze szkodliwe materie i alergeny w nas, białych ludziach, już na tyle osłabiały odporność, że nie tolerujemy nawet trochę słonecznych promieni? Rozwijająca się dziś nauka o ochronie środowiska i ginącej przyrodzie da nam odpowiedź na te pytania.

Niech więc błękitne niebo będzie dla nas łaskawe, by nasze pozdrowienie “Z błękitnym niebem!”, które jest równocześnie pięknym życzeniem, zawsze się spełniało.

Jeżeli miałoby tak być, że ludzie byliby zmuszeni, również u nas, ukrywać się przed “zabójczymi promieniami słonecznymi” do cienia, to nie warto by żyć.

Będę więc nadał chodzić “na słońce”, omijając tylko południowy skwar czerwcowych, lipcowych i sierpniowych dni. Wierzę, że słoneczny dar nad moją głową jest lekarstwem, a nie śmiertelnym niebezpieczeństwem.

Wyciągam szeroko swoje ręce, by do nich nabrać jak najwięcej złotych promieni słonecznych. Światło, więcej światła!



Gałąź majową, białą,
jak chorągiew wezmę do ręki!
Radośnie, wysoko, Śmiało
moje oczy polecą w błękit!
 
Zawołają w zielonym dymie
szumy ciepłe, powiewy modre
Niebo będzie jak żeńskie imię,
Jak te oczy znajome i dobre.

 


Woodcraft w przepełnionej Europie

Tylko niewiele ludzi w przepełnionej środkowej Europie może dziś żyć z przyrodą “za pan brat” i stale lub długoterminowo przebywać w przyrodzie. Budowanie więc całożyciowego programu leśnej mądrości wyłącznie na zasadach leśnej wiedzy znaczy zakładanie rzeczy co najmniej nierealnych. Powinniśmy sobie w pełni zdać sprawę z tego, co oznacza woodcraft Europejczyka, żyjącego przeważnie w miastach.

Twierdzę, że również dla nas, mieszkańców miast, możliwe i potrzebne jest wytworzenie głęboko przemyślanego systemu bogatego życia woodcrafterskiego.

Realizacja tego zadania jest dziś trudniejsza niż w czasach Setonowych. On pisał swój “Zwitek kory brzozowej woodcraftu” i23)“Księgę leśnej mądrości” przed wielu dziesiątkami lat i w środowisku niezmierzonych, wolnych przestrzeni Północnej Ameryki. Bardziej sprzyjające warunki panowały w czasach, kiedy ruch woodcrafterski zakorzeniał się w Europie, gdy jeszcze było możliwe swobodne obozowanie i gdy nasz kraj nie był jeszcze tak bardzo przeludniony, ani zniszczony gęstą siecią komunikacyjną i zgubnie działającym nadmiernym przemysłem.

Kierując się instynktem samozachowawczym powinniśmy uzupełniać podstawy woodcraftu o cały szereg nowoczesnych przejawów, z których kwestie ekologiczne wyrastają w problemy wręcz tragiczne. Jednak twierdzenie, że w naszym kraju nie ma nowych warunków dla woodcrafterskiej praktyki, jest zaślepieniem lub zamykaniem oczu wobec nowej rzeczywistości.

Nasz dzisiejszy leśny junak – woodcrafter powinien nauczyć się korzystać nawet z najbardziej skromnych możliwości i okazji dla własnych celów, dla swojej pracy i swoich zdrojów radości, bez których leśna wiedza zostałaby tylko szarą regułą lub urzędowym wypełnianiem formularzy za osiągnięte stopnie Orlich Piór. Każdy skwerek miejski, każdy jak najmniejszy ogródek może być inspiracją rozwoju ducha. możliwość spojrzenia na modre niebo, chociaż ograniczone kamiennymi tamami ulic i zabudowań miejskich, może coś przypominać wrażliwemu i otwartemu sercu. Tak więc nawet rzadkie wycieczki poza miasto, w przyrodę, będą procentować w codziennym życiu ucznia leśnej mądrości.

Pustułki, zagnieżdżające się coraz częściej na wieżach kościołów i na wysokich budynkach miejskich, łabędzie, których nawet na brudnych rzekach jest zadziwiająca ilość, kosy, drozdy i wiele innych śpiewających ptaków w ogrodach miejskich i w parkach – to wszystko nam również w dni powszednie przypomni coś z wielkiej Księgi przyrody. Domniemywać, iż mogę być woodcrafterem tylko przez okres kilku tygodni urlopu lub ferii, jest nonsensem. Albo przyjmiesz woodcraft, jako codzienne credo życia, jako lifecraft (sztukę życia) albo woodcraftu, w jego najgłębszej istocie,w ogóle nie pojmujesz.

Zastanówmy się więc, w jaki sposób uzupełnić i poszerzyć dziedzictwo Setona o naglące aspekty dzisiejszych czasów.



Preludium

Za oknami świt czerwony,
Jeszcze sennych szelest drzew,
Słońce wraca z drugiej strony,
Ptak zbudzony zaczął śpiew.

Ach! dzień dobry wam, kasztany,
wodo pełna srebrnych lśnień!
Jeszcze jeden darowany
Cudownego życia dzień!

 

24)

Samotnośc

Jest różnica między samotnością, której szukamy dla uzdrowienia własnej duszy, a samotnością, którą chyba wszystkie stworzenia na tym świecie odczuwają w sposób uciążliwy. Można mówić nawet o jakieś samotności kosmicznej, bowiem ludzki ród intensywnie poszukuje choćby nikłego znaku życia w głębinach niezmiernego Wszechświata.

Człowiek czuje się bardziej bezpieczny w kręgu rodziny, między przyjaciółmi, w drużynie, szczepie, klubie lub grupie. I właściwie od ciebie samego zależy, czy będziesz samotny, bowiem ty sam decydujesz o tym, czy jesteś potrzebny innym ludziom. Ty sam możesz wyłączyć się z ich życia i tylko ty sam możesz do nich wrócić. Drugi człowiek jest w stanie ci pomóc, ofiaruje ci swą przyjaźń i dobroć. Tak samo ty możesz drugiego człowieka wyrwać z kręgu jego samotności, okazując mu swoje zainteresowanie i serce.

Popatrz, przy twojej drodze leży rozbity człowiek na skraju rozpaczy, woła i rozglądając się bezradnie czeka na odpowiedź, ale dochodzi do niego tylko echo jego własnego głosu. Podejdź do niego jak Samarytanin, nachyl się nad nim, obmyj i zaopatrz jego rany, podnieś go i opiekuj się nim.

Uważaj jednak, abyś nie stał się jak ten lewita, który dojrzawszy nieszczęście ludzkie, odszedł. Uważaj, że byś, gdy uciekniesz przed cierpiącym człowiekiem i napotkasz swoich i jego znajomych, nie rozpowiadał o jego poniżeniu i klęsce.

Leśny junak zna jeszcze jedną, zdumiewającą możliwość przezwyciężania losem narzuconej samotności. W tym celu przyjmuje za myśl przewodnią swoje utożsamianie się z przyrodą i zostanie jej częścią, co oznacza jak najczęstsze przebywanie na łonie natury, z przyrodą na ty. Pomyśl o tym, że masz brata w każdym żywym stworzeniu, siostrę w każdej roślinie, przyjaciela w każdym kamieniu, pozwoli ci na dobre samopoczucie i na to, że nie będziesz się czuł osamotnionym.

Zastanów się nad tym głęboko.25)

O tropieniu poniekąd inaczej

Najróżniejsze podręczniki tropicielskie, leśnicze, harcerskie i inne koncentrują się przeważnie na wyobrażeniach i opisie pospolitych śladów zwierzyny i ptactwa oraz jak można natrafić na te ślady w błotnistym lub zaśnieżonym terenie. Niekiedy opisane i wyobrażone są ślady szpon, pazurów,czy zębów w korze drzew itp.

Byłoby to piękne zadanie dla woodcraftera – leśnego junaka, gdyby zadumał się nad śladami i tropieniem zwierząt i ptaków trochę inaczej, w inny niż dotąd znany sposób. Spróbujmy czasem zastanowić się w przyrodzie nad tym, w jaki sposób można określić ślad?

Ślad – trwały, znikomy
Ślad – mimowolny, celowy, zatarty, kłamliwy
Ślad – świeży, stary, zawiany, przekryty, przysłonięty
Ślad – nóg, rąk, pazurów, ciała, skrzydeł, przedmiotów, narzędzi, mas
Ślad – chodu, biegu, czołgania, wleczenia, pełzania, skoku, upadku, walki, przedzierania się, obozowania, spożywania potraw, zranienia
Ślad – na glebie, w śniegu, w piasku, w glinie, w trawie, w błocie, w kurzu itp.

Takie bardzo szczegółowe zamyślenie – to niewątpliwie wyższa szkoła leśnej mądrości.

Czy zastanowiłeś się, leśny junaku, nad celem analizowania Śladów i tropienia?

Odpowiedzi nastręcza się nawet kilka. Dla nas najwięcej wartościowe jest to, że w ten oto sposób uczymy się uważniej obserwować,26)głębiej i szczególniej patrzeć, zauważać również te nawet najmniejsze zmiany i znaki w terenie oraz oceniać i wnioskować. Nie chodzi nam o to, abyśmy ścigali płochliwą dziczyznę i abyśmy ją złowili – w najlepszym razie aparatem fotograficznym albo w przypadku ostateczności tj. w obronie życia. Chcemy dowiedzieć się w ten sposób jak najwięcej o żywej przyrodzie, której częścią przecież jesteśmy.

Wyższa szkoła tropicielska i długofalowe obserwacje udzielić nam mogą również następnych doświadczeń. Tak na przykład stwierdzenie, którędy chodzi częściej zwierzyna, ma swoje przyczyny. Ścieżki zwierzęce w terenie zwykle są utarte również dla człowieka. Moczarowaty, bagnisty teren, który uniesie wąskie kopytka sarny, uniesie z reguły również szeroką stopę człowieka. Przez długie lata wiją się lasem ścieżki, po których dziczyzna chodzi do wodopoju. Inne są dalekie trasy, po których wędruje łoś z północno-wschodnich stref lasów iglastych ostatnio ku zachodowi naszej ojczyzny.

Kiedy wybudują się nowe osiedla miejskie “na zielonej trawie”, jeszcze przez parę lat błąkają się tam króliki i zające po prawie identycznych ścieżkach, jak o tym świadczą ślady na nowo spadniętym śniegu. I trwa to parę lat, nim opuszczą swój teren, do którego przyzwyczaiły się, nim zostaną wypłoszone niebezpieczną obecnością ludzi.

A gdyby ptaki zostawiały ślady w powietrzu, niebo byłoby porysowane drogami corocznych przelotów dzikich gęsi, łabędzi i drobnych ptaków śpiewających. Tkwi w tym pewne piękno niezmienności, wartość tradycji instynktu samozachowawczego.

A ślady ludzi? Pogmatwane, krzyżujące się linie, prowadzące z jednego miejsca na drugie. Człowiek zostaje często oderwany od miejsca swojego urodzenia, zmienia swoje zamieszkanie i miejsce pracy i przeważnie dopiero w dojrzałym wieku lub na starość osiada na stałe…

I kiedy zastanowisz się nad sobą, przekonasz się w końcu, że na miniaturowej mapie twojego świata zostawiasz w ciągu swojego życiowego marszu swoje własne ślady, odróżniające się od innych ludzkich śladów, a więc niepowtarzalne. W gmatwaninie dróg i ulic masz przez siebie wytyczoną swoją własną drogę. W tłumie odszukujesz znajome twarze, w hałasie rozpoznajesz przyjazne głosy. Gdzieś zakładasz swój dom, czy przy pomocy rodziców lub innych bliskich, czy sam. Do śladów swojego życia27)zaliczasz swoich wychowawców, pisarzy, publicystów, malarzy, spikerów, dziennikarzy, księży.

Twoimi śladami są również twoje upodobania, książki, tygodniki, gazety. Twoje obrazy w muzeach i galeriach, sale kinowe, teatry, kawiarnie. Świat nie stoi przed tobą obcy, zimny i wrogi, lecz jest połączony z tobą twoimi śladami, które również tworzą twój dom. Czasem przychodzą do ciebie takie chwile, kiedy twoje własne ślady doprowadzają cię do głębokiej zadumy i refleksji nad własnym życiem…



 
O jakżeś cudna, świętojańska nocy!
Bądź ty cierpiącym duszom na pomocy!
Boże szczęśliwy jaki po twym mroku.
I kwiat paproci, niewidziany oku,
Co gdzieś po nocy zaklęty tam kwitnie,
Znajdzie nareszcie i w szczęściu oświtnie!

 

Chwała pieszych dróg

Za granicę? – Jest to niewątpliwie użyteczne i piękne poznać inne kraje, lecz i w własnym kraju, w Polsce, zobaczyć możesz mnóstwo malowniczych i wspaniałych zakątków…

Samolotem? – Jest to wygodny i luksusowy sposób, bo przyśpiesza podróżowanie do odległego kraju, ale po drodze nie zobaczysz rosy na łodydze trawy, zdumiewającej konstrukcji pajęczyny, nie poczujesz zapachu siana na łąkach – ani nie odczujesz głęboko dali dróg…

Przejść kawał ziemi pieszo — znaczy w przenośni objąć tę ziemię swoimi ramionami. Wędrować. Pielgrzymka. Wszyscy podróżujemy przez swoje życie, każdy do swojej Świętej Ziemi. Mapa tej podróży i jej obraz utkane są z naszych snów i marzeń, jaśnieją kolorami, wynikającymi z naszych tęsknot. Cel tej podróży jest tak bardzo wysoko, tak wysoko, jak wysoko wznosimy nasze ideały.

Lecz nie każdemu jest dane dotrzeć do swojej Ziemi Obiecanej. Dobić do niej byłoby rzeczą wspaniałą, a jeśli nie, to przynajmniej dobrze jest podążać choćby w jej kierunku… Zadumaj się czasem nad własną pielgrzymką przez twoje życie, nad jej ukierunkowaniem. Możliwe, iż z jakichś przyczyn zmuszony byłeś iść w fałszywym i złym kierunku. Zatrzymaj się, spróbuj zmienić ową niewłaściwą drogę! Nigdy nie jest za późno, chociaż miałbyś niewiadomo ile lat, warto zawrócić ze złej drogi.

Wiedz, że istnieje tylko jeden nieomylny kompas, tylko jedna Gwiazda Północna, która nosi imię: PRAWDA. Tej się trzymaj w28)czasie twojego pielgrzymowania. I choć pójdziesz pustynią bezwodną, i choć nic ci nie zostało oszczędzone, ani podarowane, wciąż jeszcze spodziewaj się, że twoja mądrość życiowa uratuje cię od krzywd, które mogą wyrządzić ci ludzie. Niech gdzieś w mroku niepewności zawsze tli w tobie NADZIEJA.

Żebyś zrozumiał.

Siedem strzał

Według pewnej opowieści Indianie uwierzytelniali swoją zręczność w posługiwaniu się z łukiem. Strzelali oni szybko i daleko, tak aby mieć w powietrzu równocześnie jak największą liczbę strzał. Za zwinnego uważany był ten, kto miał równocześnie w powietrzu co najmniej trzy strzały. Lepszym był ten, który wypuścił z cięciwy czwarty strzał wcześniej, zanim pierwszy utknął w ziemi. Opowiadanie mówi, choć jest to nie do uwierzenia, o pięciu, sześciu, a nawet siedmiu strzałach…

Ten pierwszy strzał musiał dolecieć najwyżej. Ty go wystrzelisz stromo i dumnie już w czasie twej młodości. Tyle sił, ile masz w twoich dwudziestu czy dwudziestu pięciu latach, później już miał nie będziesz! Również twój drugi i trzeci strzał musi lecieć wysoko; są to strzały twojego średniego wieku. Po pięćdziesiątce twoje własne ciało przypomni ci, że znajdujesz się za zenitem swojego życia, szybko więc sięgaj do następnych strzał! Jeśli uda ci się wystrzelić jedną lub dwie następne strzały, wciąż jeszcze jest to dobry wynik, nawet bardzo dobry wynik. A teraz zamień swój czas w czyny i w takie użyteczne działania, które nie tylko postawią cię wyżej i dalej, lecz również pomogą twoim bliźnim.

A jeżeli los ci użyczy długiego wieku życia, siedemdziesiąt-pięć, osiemdziesiąt i więcej lat, potem zdążysz jeszcze wystrzelić swój wspaniały, siódmy strzał.

Znałem takiego mężczyznę w ruchu skautowym, znam takich braci i siostry w ruchu leśnej mądrości. Napełnili oni swój czas pracą daleko ponad ową granicę, po osiągnięciu której wielu ludzi już tylko wypoczywa. Po tych, którzy nie skłonili swojego łuku ani w starości ku ziemi, pozostaje głęboka bruzda w pamięci ludzi.29) Siedem strzał indiańskich jest tyko grą zręczności, lecz siedem symbolicznych strzał twego życia oznacza bogato i pożytecznie wypełnione twoje posłannictwo, twoje życie.

Indianin, który strzelał swoje strzały, czynił tak z premedytacją: nie sięgał po strzały do kołczana na swoich plecach, miał strzały dokładnie i przezornie zatknięte w ziemi przed sobą. Wprawa, siła, zwinność i precyzyjność dały razem ów zdumiewający wyczyn.

Zastanów się, jakie wymagania – a będzie ich o ile więcej i coraz donioślejszych – postawi przed tobą życie, jeśli naprawdę będziesz chciał wznieść ku błękitnemu niebu swoich siedem pięknych strzał.

Kolekcje woodcrafterskie

W przepięknej książce założyciela i ideowego wodza woodcraftu w Czechach, profesora Miłosza Seiferta “Widzące oczy”, czytamy, co można zbierać i kolekcjonować bez przynoszenia szkody żywej przyrodzie.

Mogą to być ptasie piórka, puste skorupy, małży, interesujące minerały, galasówki, opuszczone ptasie gniazda, suche nasiona i płody, odciski liści drzew czy paproci. To wszystko jest dobre dlatego, że umacnia stosunek woodcraftera – leśnego junaka do przyrody i do życia w niej.

Twoje wiadomości o przyrodzie wzbogacisz również zbiorami, które tutaj przytaczam w kilku przykładach:

- Zbiór cytatów, danych, wycinków, interesujących szczegółów o pewnych gatunkach kwiatów, paproci itp.
- Zbiór wierszy, poświęconych niektórym drzewom, roślinom, kwiatom itp. Jest ich znaczna ilość znanych autorów, zarówno polskich, jak i obcych. Wspomnij o bajkach Ernesta Thompsona Setona o kwiatach!
- Zbiór drobnych i większych grafik lub tańszych reprodukcji o przyrodniczej tematyce.
- Zbiór własnych i uzyskanych fotografii zwierząt, ptaków, kwiatów, drzew, rzek i wodnych górskich i leśnych ruczajów, łańcuchów i szczytów górskich, obozowisk itp.
- Zbiór tekstów, fotografii i rysunków, dotyczących reliktów przyrodnich, gatunków roślin albo zwierząt, bliskich obecnie30)wyginięciu i stanowiących przeżytek dawnej flory czy fauny, jezior reliktowych, chronionych resztek puszczy, głazów narzutowych itp.
- Zbiór książek, dotyczących “naszej” tematyki, na przykład ksiąg Ernesta Thompsona Setona, Jamesa Fenimore'a Coopera, Jacka Londona, Rudyarda Kiplinga, Williama Longa, Svenda Fleurona oraz Marii Rodziewiczówny, Aleksandra Kamińskiego, Adolfa Dygasińskiego i innych.
- Zbiór zajmujących fragmentów z ksiąg, wierszy, artykułów, odczytów itp. o leśnych studzienkach i zdrojach, wodospadach, górskich potokach, jeziorach…

Masz przepięknych możliwości bez liku. Wzbogacą one ciebie i twoich braci i siostry, z którymi na pewno podzielisz się pięknem tych zbiorów!

Sto razy tą samą ścieżką

Mądre filozoficzne twierdzenie udowadnia nam, że nigdy nie możemy po raz drugi wejść do takiej samej rzeki. Wszystko płynie! Również nasz czas i przestrzeń życiowa ulega nieprzerwanym iniepodważalnym samoprzemianom – ciągłemu ruchowi naprzód. Przy tym człowiek jest z natury stworzeniem ciekawym i nieustannie poszukującym nowych wrażeń i nowych przeżyć, dążącym do poznania coraz to nowych zakątków w swojej ojczyźnie i za granicą. Jeżeli ktoś powie, że byłoby nudne wybierać się po raz drugi tą samą trasą turystyczną, bo “tam przecież już byliśmy!”, jest po prostu w błędzie.

Przyznajmy się do tego, że często nie mamy uporządkowanych własnych życiowych wartości, że żyjemy bez planu, bez kierunku, bez podstawowej myśli życiowej i decyzji. Powszednie dni uciekają nam jakoby między palcami, są szare, niewykorzystane, często bez uśmiechu i inspiracji, bez pomysłu i miłości… Powszedne dni mijają z niezmierną szybkością, czas ucieka, życie mija bez możliwości zatrzymania czasu.

A przecież można kroczyć sto razy tą samą ścieżką i widzieć ją stale w sposób nowy. Przecież każdy z łańcucha powszednich dni właściwie jest inny, inny jest przebieg i nastrój dnia, jak owa rzeką, płynąca zawsze w odmiennych warunkach atmosferycznych, o innej porze roku. Możesz zobaczyć stale nowe rzeczy, przeżyć nowe31)rzeczy, przeżyć nowe przygody, jeśli potrafisz wnikliwie patrzeć i należycie żyć. Powtórne popatrzenie na tę samą rzecz pogłębia poznanie.

Powinniśmy więc odsłaniać i czytać pod powierzchnią codzienności i szarości życia, którędy prowadzi droga, jaki jest sens życia, jaka będzie otwierająca się przed nami przyszłość, jacy są ludzie około nas. Nauczmy się przyjmować tę powszedniość czy nawet pospolitość codzienności i cieszyć się z każdego drobiazgu, którym obdarowuje nas życie i rozjaśnia nasze dni.

Będziesz szczęśliwym człowiekiem, gdy znajdziesz swoją właściwą ścieżkę, przez którą możesz kroczyć sto razy, tysiąc razy, a którą po prostu lubisz. Na tej ścieżce będziesz odkrywał coraz to nowe zjawiska i będziesz mógł porównywać. Przyroda zmienia się w zdumiewającym tempie, przemienia się i odtwarza. Będziesz znał więcej jej tajemnic, będziesz wiedział, gdzie ma swoje gniazdo strzyżyk, gdzie rosną poziomki, gdzie znajduje się rewir tracza długodzioba.

Czas każdego z nas jest cenny, zwłaszcza w miarę, gdy stale go ubywa. Korzystaj więc z niego – każdy twój nawet ten najbardziej powszedni dzień jest wielkim darem, raz tobie danym do dyspozycji i już nigdy się nie powtórzy.

Przyroda, do której będziesz stale wracał, przyjmie cię za swego pod warunkiem, że jej nie skrzywdzisz. Częsty pobyt w przyrodzie, chociaż w jej ograniczonym obszarze, przyniesie ci na pewno wiele pożytecznych cech, jak na przykład skromność, niezależność, wytrzymałość, szacunek do przyrody. Czas spędzony w przyrodzie ożywi cię i podniesie na duchu, przyniesie ci niekłamaną radość. Z wszystkich przeżyć w ciągu roku pozostaną ci w pamięci i w sercu przede wszystkim te, które miały miejsce w przyrodzie. To one będą promieniowały z ciebie przez długi czas.

Powtórzony pobyt w przyrodzie, podróżowanie przez jej lasy, łąki, dąbrowy, rzeki i jeziora zostawi w tobie poczucie wolności. W jej porywającym prądzie znajdziesz odprężenie i radość. Słodkie, z pobytem w przyrodzie związane chwile twojej swobody, na sto razy przebytych tych samych ścieżkach, niechaj będą twoim udziałem.



x  x  x

 Oto słońce przenika światłem bór daleki,
Sosnom z nieba podając tajny znak wieczoru.
Oto sosny spłonęły, jakby w głębiach boru
Nagle coś szkarłatnego stało się na wieki!
 
Zwabiony owym znakiem, biegnę tam niezwłocznie,
Aby zawczasu jeszcze, nim wpłynę w noc ciemną,
Zastać na miłym trwaniu i sprawdzić naocznie
To właśnie, co już drzewa widziały przede mną.

 

32)

Asceza

Tak, woodcraft jest w pewnej mierze również dobrze pojętą ascezą. Jest on drogą życiową, cechującą się umiarkowaniem i wstrzemięźliwością.

Właśnie owa wstrzemięźliwość powoduje, że w naszym życiu kierujemy się zdrowymi i szlachetnymi zasadami postępowania. Popatrzmy, ile zła w świecie narobiły ludzkie błędy i nieprawidłowe kierunki życia.

Obserwujemy z roku na rok, jak w niebywałym tempie rozszerza i pogłębia się w światowej skali opuszczanie naturalnych zasad tabu, nie tylko między dorosłymi, lecz głównie w szeregach młodzieży: alkoholizm, nikotynizm, narkomania, brak poszanowania dla osób starszych, wreszcie generalne lekceważenie i dążenie do bezsensownego niszczenia wszystkiego, co nas otacza. Bezpodstawna nienawiść wobec bliźniego doprowadza w końcu do czynów kryminalnych, do konfliktów etnicznych i wojennych.

Dlatego, że od pewnego czasu seks przestał być tabu, dowiaujemy się w końcu obecnego stulecia o relatywnym zagrożeniu chorobą AIDS również tych z nas, którzy pod kątem seksu są zdyscyplinowani. Pomyślmy na przykład, jaką gwarancję przyszłej wiernej małżonki i dobrej matki przynosi dziewczyna, przywykła od szesnastego lub siedemnastego roku życia prowadzić pełne życie seksualne? Szkodliwa moralnie i niebezpieczna nieodpowiedzialność w stosunkach seksualnych prowadzi do tego, że nie uznaje się żadnej świętości. Brak wstrzemięźliwości i łamanie życiowej karności doprowadziło już do tego, że dochodzi do obalenia mitu małżeństwa, że drwimy z dziewictwa, celibatu, wierności małżenskiej. Nie ma tematu w tych dziedzinach życia, które nie byłyby wyśmiane.

Ale dręczy nas niepokój, że coś najważniejszego wymknęło się nam z rąk, coś najistotniejszego dla naszego człowieczeństwa, a mianowicie coraz mniej rozumiemy, co to jest miłość.

Woodcraft zna owe zasady tabu i od ich zachowania poczyna także w pozornie drobnych działalnościach. Zamiast wygody ciepłego33) mieszkania wybiera włóczęgi w dzikiej przyrodzie i w każdej aurze. wędruje w deszczu lub spiekocie, cierpi zimno lub upał, podejmuje wysiłek przy zmaganiu dróg, niekiedy znosi głód, innym razem samotność. Nagrodą dla niego jest odporność, skromność, wytrzymałość i męstwo. U kobiet cechy te można określić jako dzielna kobiecość.

W ten sposób woodcraft poprzez konsekwentną ascezę prowadzi do wyższej i czystej ludzkości.

Ogień

Ogień obozowy wzniecam, by płonął,
by sejmowi jasne światło dał.
Tak jak mała iskra życie ogniu dała,
tak też w sercach naszych wspólne myśl powstała.
 
Wierzę, gdy ten ogień wysoko zapłonie,
to też w sercach naszych żar święty zostanie.
Niech ten ogień nigdy nie zagaśnie w nas!

Jarosław Bilek: Pieśń ogniowce, Obozowisko Walden, 1922.

Ogień towarzyszy ludzkości i odgrywa ważną rolę w jej istnieniu po wszystkie czasy na naszej Ziemi. Wspomnijmy powiedzenie-cytat filozofa starożytnej Grecji, Heraklita z Efezu: "Panta rhei" - wszystko płynie. W cytacie tym wyraził on kwestię wielości rzeczy, zwłaszcza, że podstawą ogólnego istnienia i bytu jest ogień, wzbudzający ciągły ruch; wszystko jest zmienne, nietrwałe, płynne.

Natomiast krótkie spojrzenie w dawne czasy Polski przypomina nam używanie ognia, rozpalanego na wzgórzach, jako znaku informacyjnego i wezwania do stawienia się na wyprawę wojenną. Było to jednoznaczne z rozsyłaniem tzw. wici, pęków łozowych witek lub powrozów, przekazywanych wojownikom i rycerzom systemem sztafety, jako znak wezwania na wiec lub pospolite ruszenie.

Prócz tego warto wspomnieć, że do dzisiejszych czasów rozpowszechniony jest zwyczaj, praktykowany zarówno na wsiach jak i w miastach, zapalenia sobótek czyli stosów i ognisk w noc świętojańską. Tradycyjny ten obrzęd łączy się z puszczaniem wianków na wodę, śpiewem i zabawą.

Ogień, żywy ogień jest dla leśnego junactwa czymś świętym. Z wszystkich stworzeń, zamieszkujących naszą Ziemię, człowiek jako jedyny uczynił ogień niezbędną częścią swojego życia. Bez ognia nie byłby człowiek tym, czym jest dziś.

W nowoczesnym budynku jest ciepło, które płynie z żeliwnych grzejników. Obiad gotuje się na kuchence elektrycznej. Tam wszędzie jest już ogień, płonący i żywy, ukryty, jakby zamaskowany34) Dlatego człowiek z miasta tak często pragnie migotliwego, naturalnego blasku ognia. Buduje sobie kominek, urządza ognisko w ogrodzie, na stół stawia chociaż płonącą świecę.

Magiczny czar żywego ognia jest niezastąpiony. Nie zaznasz bardziej towarzyskich, ujmujących i wzruszających chwil, jak w kręgu ognia obozowego. Dlatego Indianie,a po nich woodcrafterzy - leśni junacy, skauci, harcerze i również prawdziwi trampi utrzymują tradycję rytu ogniowego. Rozniecanie ognia przy pomocy łuku lub krzesiwa, uroczyste zapalenie ognia sejmowego. Pagoda. Piramida. Honorowa funkcja ogniowca. Potem na polanie powolne przygasanie ogniska...

Doceniaj ogień! Nie pozwól na jego profanację. Ci, którzy gaszą ogień na obozowisku ordynarnym i nieczystym sposobem, nie należą do twoich braci.

A za chwilę rozchodzimy się cicho, czasem trzeba będzie iść samemu w ciemną noc.

A przecież naprawdę zawsze jesteś złączony z ludźmi, poprzez człowieczeństwo, los, miłość, przyjaźń. To nieważne, czy chcesz czy nie. Tylko Żebyś niepoprzestał na pospolitości.

Oby ta iskra rozgorzała w tobie jak ogień.

Symboliczny Czterokrotny Ogień Setona

Cztery jego strony tworzą Światła Piękna, Prawdy, Siły i Miłości. Jest zdumiewającym, przemyślanym kodeksem moralnym. W nim pamiętano o wszystkim, co czyni człowieka mężczyzną lub kobietą, co czyni go woodcrafterem - leśnym junakiem i junaczką.

Z Czterech Świateł wypływa dwanaście Promieni, z których każdy przedstawia jeden nakaz moralny. Kto przemyśli i przyjmie za swój kompas tych dwanaście reguł właściwego życia, staje się prawdziwym człowiekiem. Z Wielkiego Ognia Mądrości może czerpać dla całego swego życia. Tych dwanaście moralnych nakazów nie krępuje, nie wiąże - odwrotnie, wyzwala od wielu ciemnych stron życiowych, od marności, błędów i klęsk.

Czterokrotny Ogień jest symbolem Drogi ku wyższej, pełniejszej i czystej ludzkości. Jest to chyba największy dar Setona.35)

Tajemnica grzybów.

Stanąłem w czarownym kręgu. koło mnie w niepojętej ilości wyrastały z ziemi grzyby. Jesienna opieka usadowiła się na powierzchni terenu, tworząc kolonię wzywającą człowieka do grzybobrania.

Uświadomiłem sobie, że właściwa tajemnicza istota owych grzybów znajduje się gdzieś wśród tego kręgu, właśnie tam, gdzie w tej chwili stałem. Gdzieś pode mną. Żyje cicho i w skrytości, skromnie. Przez okres wielu lat wysyła na wszystkie strony delikatne, prawie niewidoczne włókna swojej grzybni. Przenikają na wskroś ziemię, omijają skały lub korzenie roślin, strawiają po drodze te najbardziej skromne obumarłe resztki organiczne. I pewnego dnia ich wzrost osiągnie rozmiar kilku metrów od tajemniczego Centrum, które je wysłało. Oczekują, pod powierzchnią, przygotowane wyjść do góry, na światło dzienne i wyjawić swoją dotąd utajoną egzystencję.

I nagle, według tajemniczego skinienia, zdarzy się to. Równocześnie na łąkach, między drzewami, prawie wszędzie naraz. Nastał ich czas...

Uświadomiłem sobie, że dzieje się tak i z nami, ludźmi. To, co pokazujemy na zewnątrz drugim i nawet sami sobie, to jeszcze nie jesteśmy my sami. Nasze rozmowy, wyrażanie się, drobne czyny - to jeszcze nie musimy być my sami. Nasze właściwe ja ukryte jest gdzieś między tym, pod tym wszystkim, jak Centrum tajemniczego grzyba.

Szukaj zawsze głębiej, szukaj gdzieś w punkcie przecięcia tych wszystkich przenikających wrażeń, którymi prezentuje i przejawia się twój bliźni. Jego ubranie, jego fryzura, jego powszednia mowa, jego zamieniająca się maska - to jeszcze nie jest on. Jego byt jest daleko głębiej, więc powinieneś przy pomocy głębszej sondy poznać jego prawdziwy charakter, jego prawdziwe oblicze.


Gdzie jesteście, białe domy, zielone ogrody,
Łąki szare, stawy siwe, gdzie jesteście?
Pod powieką was widzę, jak we śnie,
Długie, długie kresowe wody...

Stanisław Baliński

36)On zdradzi się w sytuacjach ekstremalnych, krytycznych, ciężkich lub niebezpiecznych. Zdradzi się tobie za jakiś dłuższy czas, w którym włókna jego grzybni przyjmą właściwy kierunek. Szukaj, a odkryjesz człowieka, jakim jest w rzeczywistości. Nie daj się zmylić, oszukać ani zrazić przypadkowymi zewnętrznymi przejawami! Nie daj się zniechęcić, jeśli nawet przekonasz się, że człowiek ten jest szorstki, że jest inny, niż nakazują

formy towarzyskie lub że nie odpowiada twojej wyobraźni. Przyjmij go i jego słabości, a nie odrzucaj go wobec tych czy owych powierzchownych wad. Taki już jest człowiek!

Masz jednakże prawo wyboru, możesz sobie wybierać — i swoimi braćmi - junakami i przyjaciółmi uczynić tych, którzy - prócz ich błędów i niedociągnięć - mają ci coś do powiedzenia, którzy mają tobie co dać, co wracać. Potem będziecie na stale zaprzyjaźnieni własnym wyborem, bratnią duszą.

Woodcraft i śmierć

Wyznawca leśnej wiedzy przepełniony jest szacunkiem dla każdego przejawu życia w przyrodzie. Dlatego nie zniszczy niepotrzebnie nawet najmniejszej, pozornie najbardziej nic nie znaczącej, formy życia. Dlatego przede wszystkim szanuje swoje własne życie i czyni wszystko, ażeby nie narazić go na szwank i bezmyślnie nie skracać. Myśli o życiu i czyni wszystko, aby było ono piękne i jak najdłuższe.

Śmierć! Omijamy ten majestatyczny temat napełnieni niepokojem. Śmierć jest przecież wykrzyknikiem za zdaniem, które nieustannie składamy i dopełniamy. I naprawdę to, czego się boimy, to śmierci, zwłaszcza patrząc na ludzi, odchodzących z naszego najbliższego i dalszego otoczenia.

Leśny junak i junaczka myślą o życiu i jak najmniej lub wcale o śmierci. Nie jest to tchórzostwem - tak radzi instynkt samozachowawczy. Wzbudzaj zawsze tylko zdrową sugestię życia, a odrzucaj niszczącą sugestię choroby, klęski i śmierci. Masz konkretne obowiązki: dzień dzisiejszy i czekającą cię przyszłość, tym się zajmij.

W Nowym Testamencie czytamy słowa apostoła Pawła: "Ostatnią zaś nieprzyjaciółką, która zniszczona będzie, jest śmierć" /1 Kor 15, 26/. Dlatego zaufaj Najwyższemu, bowiem On na pewno da ci siłę do zniesienia końca życia na tej Ziemi i odwagę do przyjęcia śmierci.37)

List otwarty do niektórych braci i druhów

Miły bracie, miły druhu,

spróbujmy nareszcie doprowadzić myśl do końca. Mówisz, że dążysz do doskonalenia swojego ja i że jest to twoje stąpanie na Górę wyższej ludzkości. Równocześnie wygłaszasz, że jesteś ateistą. Dla ciebie wszystko kończy z chwilą śmierci, potem już nie ma niczego.

Więc nic nie ma sensu - i jeśli jakiś sens życia istnieje, jest doczesny, krótkoterminowy, przemijający, błahy...

Niemniej zmierzasz do doskonałości. Przybliżasz się więc do jakiegoś ideału, a każdy ideał ma swój wzór.

Każde stworzenie ludzkie jest niepełne, wszędzie i zawsze: odkrywasz niedoskonałości. Ten pozornie najdoskonalszy człowiek stale wznosi swój wzrok ku czemuś wyższemu, doskonalszemu. Na jaki obraz więc stworzony jest człowiek?

Szereg religijnych nauk nazywa najwyższą doskonałość Bogiem. Pewnie, ty jako ateista, całkowicie zaprzeczasz istnieniu Boga, jako jakiejś istoty, która tronuje na niebiosach i przyjmuje adoracje. W tym sensie słusznie odrzucasz wyobrażenie Boga, gdyż jest ono naiwne, bezsensowne.

Czy istnieje świat? Jeżeli tak, to istnieje również jego pierwotna przyczyna. Czy wystarcza ci marksistowskie "wszystko zawsze było”?

Jeśli cokolwiek istnieje, więc ma to swoją pierwotną przyczynę


Coraz ciszej. Wrzesień! Wrzesień!
Słońce rzuca blask z ukosa
I dzień krótszy; chłodna rosa -
ha, i jesień - polska jesień!
O, jesieni złota nasza!
Tyś jak darów boża czasza,
Dziwnie mądra, pełna cześci
I kojącej pełna treści...

Wincenty Pol

38)

i swój sens. Lecz nie jest najważniejsze, czy ów sens pojmujemy czy nie. Jeżeli istnieje sens i przyczyna wszystkich rzeczy, musi istnieć Autor wszystkiego stworzenia. kiedy nie potrafimy Go sobie wyobrazić, - a my tego rzeczywiście nie potrafimy, nie znaczy to jeszcze, że On nie istnieje.

Świat jest bezmierny i złożony ponad wszelkie wyobrażenia i jest tylko fragmentem Wszechświata. Rozumek ludzki jest zaledwie ziarnkiem piasku, które na darmo zmierza,by ocenić wszystek piasek w morzu. Mówić stanowczo "Boga nie ma", jest uporczywą próbą stawiania się plecami do zdumiewających faktów. Próba argumentacji, że Pismo Święte zawiera nieścisłości, niedoskonałe ludzkie objaśnienia religii, czy nawet błędy księży, stanowią próby świadczące o nie za wysokim poziomie dyskusji i inteligencji.

Ernest Thompson Seton, założyciel i ideowy wódz ruchu woodcrafterskiego, stał zupełnie zdecydowanie na stanowisku wiary w jednego Boga i sam był człowiekiem głęboko religijnym. Organizator i naczelnik światowego skautingu Robert Baden-Powell cenił wiarę w Boga,jako ważny czynnik kształtowania charakteru. Mówił: "Kto nie wierzy w Boga, niewiele jest wart. Dlatego każdy skaut powinien należeć do jakiejś wspólnoty wyznaniowej." Indianin, który zagadkę bóstwa nazwał "Wielką Tajemnicą", i który uznał jego suwerenność nad wszystkim, wcale i bez wątpliwości nie był ateistą. Zresztą, kto jest nim naprawdę?

Jeśli szukasz doskonałości i piękna prawdy - czyż nie szukasz w ten sposób samego Stwórcy, Boga?

Postęp

Tak zwany postęp w dzisiejszej nowoczesnej dobie zawirował nam w głowie: różnymi odkryciami, wynalazkami, osiągnięciami technicznymi oraz dalszymi perspektywami rozwoju a równocześnie niewesołymi paradoksami.

Nasz czas pracowniczy stale się skraca, i coraz mniej czasu znajdujemy dla siebie. Mamy coraz więcej nowoczesnych maszyn i urządzeń, oszczędzających siły ludzkie, a szybciej podlegamy zmęczeniu iwyczerpaniu. Mamy coraz więcej różnych rozrywek, relaksu i zabaw - lecz nasz układ nerwowy jest coraz bardziej podatny na wszelkiego rodzaju depresje i neurozy. Stale poszerza się gama lekarstw, metod i środków leczniczych, co nie przeszkadza, że obserwujemy wzrost chorób, które niesie cywilizacja oraz wzrost zjawisk degeneracji. Zwiększa się zachorowalność na nowotwory, zawały serca, nadciśnienie tętnicze, cukrzycę, gruźlicę, na różne dewiacje psychiczne.

Coraz to więcej eksponuje się temat, wyrażany w książkach, filmach i telewizji, o miłości i seksie.39) W czym więc tkwi ów postęp? Czy w ilości odbiorników radiowych i telewizyjnych, w jak najwięcej zróżnicowanych komputerach i wszelkiego rodzaju automatach, zdolnych do cudownych funkcji? Czy tkwi on w ilości nowych fabryk i autostrad? W ilości nowoczesnych samolotów, samochodów, rakiet stratosferycznych?

Postęp jest - lecz w czymś zupełnie innym, niż nam się starają wmówić wszyscy ci technicy, statystycy, ekonomiści i politycy...

Ten prawdziwy postęp jest procesem odbywającym się wewnątrz człowieka i jest właściwie dla naszego zewnętrznego wzroku niewidoczny. Postęp ten tkwi w doskonaleniu wielkości duchowej człowieka. I w twoim życiu pojawia się nieustannie postęp. Wszak nie potrafisz żyć w tęczowej kuli własnej samotności. Do realizacji własnego postępu potrzebne ci jest sprawdzenie go przez ludzi, którzy cię otaczają i albo akceptują albo krytykują. Ważny jest ich uścisk ręki, pozdrowienie, uśmiech, dobre słowo, uznanie i podziw, byle tylko nie obojętność.

Wszyscy jesteśmy jak źródło światła i źródło ciepła. Wzajemnie zasilamy się dobrem, wzajemnie osłabiamy się złem. A więc od twojego postępu dobra i miłości, który odbywa się w tobie, zależy postęp miłości i dobra ludzi z tobą związanych, twoich braci i sióstr w szczepie leśnego junactwa, twoich kolegów, współuczniów i dzieci, podwładnych i współpracowników. Odpowiedz sobie na pytanie, jak silnie przebiega w tobie postęp w rozwijaniu wewnętrznego światła? Jak wielki jest krąg ludzi, którzy czerpią z twojego postępującego ciepła? Czy obejmuje on swoim zasięgiem również ludzi nieznajomych? ludzi zmarłych? Ludzi zapomnianych?

W ten sposób możesz sprawdzić stan twego duchowego postępu.

Dzisiaj już wiem

Dzisiaj już wiem, że człowiek nie musi znać na pamięć tuzina różnych węzłów i węzełków. Dziś już wiem, że na wszystko wystarczą trzy lub cztery podstawowe węzły. I nie myślę przy tym o węźle na stryczku ani też o słynnej złączce rybackiej, której nie użyłem ani razu w życiu. wystarczy nam węzeł na krawacie, płaski węzeł na opatrunku, ozdobna kokarda na przewiązanie podarunku. I może jeszcze węzeł do przywiązania łódki, lub węzeł przywiązany około ciała, kiedy będziesz spuszczać się ze szały lub z płonącego budynku...40) Dzisiaj już wiem, że do porozumienia się na odległość, z wzgórza na wzgórze, może posłużyć alfabet Morse'a lub semafor, że celem porozumienia się między ludźmi należy posłużyć się głębszymi sygnałami.

Serce nie może mrugać lampką elektryczną, sygnalizować flagami barwnymi, ani też przekazywać wiadomości sygnałami dymnymi; może jednak przemówić tysiącem sposobów, jak podaniem ręki, popatrzeniem na drugiego człowieka, powiedzeniem lub przemilczeniem czegoś, czego nie powinieneś powiedzieć, lub też przemową, kwiatem, a najwięcej chyba uśmiechem.

I dziś już również wiem, że nie jest konieczna umiejętność rozeznania śladów wszystkich czworonogów w śniegu lub brodźców nad wodami i moczarami. Jest rzeczą dobrą, lecz nie bezwarunkowo konieczną, umiejętność rozpoznania wszystkich gatunków ptaków, koloru ich jaj lub formy ich gniazd. Jednakże dzisiaj już wiem, że podstawowym, a równocześnie kanonem wiedzy jest to, że nie wolno i nie masz prawa nikomu żywemu odebrać życia. Nie wolno ci niepotrzebnie i w okrutny sposób odebrać życia nawet temu najmniejszemu stworzeniu. Nie może być leśnym junakiem – woodcrafterem ten, kto tego nie pojął. Życie, chociażby “tylko” w postaci dżdżownicy, mszycy, porostu lub ropuchy, do czegoś zmierza. Nie wiesz dokąd, lecz możesz być pewien, że ma swoje przeznaczenie, swój sens, a tym samym swoje prawo do egzystencji.

Pewnie, że od piątego przykazania “Nie zabijaj” są wyjątki: człowiek musi zabijać czworonogi, opierzone i płetwiaste stworzenia dla pożywienia. I również w samoobronie: instynktownie klepniesz bąka, komara niosącego malarię, uśmiercisz psa czy lisa, zarażonego wścieklizną, szczura, roznoszącego morową zarazę, atakującego rekina… W tych przypadkach człowiek ma prawo targnąć się na życie innego stworzenia. Są również na świecie sekty ekstremistyczne, na przykład w Indiach, które nakaz “ahimsa”, co znaczy nie zabijaj, nie niszcz, realizują aż do skrajności. Na przykład pokutnik w pomarańczowej szacie zamiata przed sobą ostrożnie miotełką ścieżkę leśną, ażeby nie zadeptać nawet mróweczki… Ale jego wysiłek jest daremny, gdyż za każdym krokiem gniecie miliony mikroskopijnych małych braciszków! Lecz nie grzeszy, bowiem świadomie i dobrowolnie nie zgładzi nikogo, ani niczego nie zniszczy.

 
Nie zadeptuj chrząszcza na ścieżce –
nie ma dowodu, iż znaczysz więcej, niż on!

Kiedyś w młodości zabiłem strzałem z wiatrówki gołąbka, który beztrosko popijał wodę z kałuży. Wtedy wyrzekłem się na zawsze41)jakiegokolwiek zabijania. Od tej pory nie zabiłem nigdy świadomie nawet pająka – wynoszę go z mieszkania na kawałku papieru za okno. Za ten dawny grzech powróciłem życiu dziesiątki os, pszczół, trzmieli, które zmoczone i tonące, powoli ginęły w jeziorze, w którym kąpałem się. Na grzbiecie ręki wyniosłem je z wody i cieszyłem się, jak ożyły, rozciągnęły obwisłe skrzydełka i odleciały…

Z przykazaniem “Nie zabijaj” wiąże się bardzo ściśle nakaz “Nie niszcz bezsensownie żadnej wartości”. Za zniszczony zeszyt czy ołówek, trzeba wyprodukować nowy zeszyt, nowy ołówek, nową rzecz. Jeśli powtórzysz niszczenie wymienionych przedniotów więcej razy, masz na sumieniu drzewo, które potrzeba było ściąć, minutę, godzinę czy dzień obcej pracy, zmarnowany czas. A czas to życie! Co więc oznacza termin: zabijanie czasu?…

Leśny junak nie rzuci nigdy do ognia ani nie zniszczy w inny sposób nawet najmniejszej resztki jedzenia. Wróci ją lasowi, łące, polu czy też wodzie, gdzie się o nią zatroszczą z korzyścią mali braciszkowie. Nie zrywaj niepotrzebnie łańcucha spożywczego! – Chodzi tutaj również o szacunek dla pożywienia. Należy dojadać, lecz nie przejadać się. Przypomnij sobie zawsze, ile ludzi właśnie teraz w świecie głoduje, ile ich nawet umiera z głodu. Umiarkowanie w jedzeniu jest zresztą jednym z najważniejszych warunków twojego zdrowego i długiego życia.

Dzisiaj już wiem, że najlepsze rzeczy w życiu są za darmo, a to słoneczny świt, czyste powietrze w górach lub w lasach, kąpiel w chłodzącej wodzie Jeziora i rzeki, piękno kwiatów i w ogóle całej przyrody, radość z ruchu, przyjaźń.

Większość rzeczy, za którymi ubiega się i które drogo kupuje nowoczesny, często sfrustrowany i nieszczęśliwy człowiek, jest fałszywa, zbędna i niepotrzebna, czasem nawet i szkodliwa, na przykład nikotyna, alkohol, wszelkiego rodzaju obżarstwo, luksusowe delikatesy, przepych w ubieraniu się, mieszkaniu i podróżowaniu. Nocne zabawy i rozrywki, nocne bary i kasyna gry. Wypaczony sport, jak piłka nożna i pozostałe profesjonalne pieniądzom podporządkowane “gry”, na przykład tenis, rugby, siatkówka, hokej na lodzie, boks, koszykówka…Nonsensowne niszczenie przyrody przy organizowaniu różnych pseudo sportowych imprez wśród lasów, pól i łąk, w postaci najróżniejszych rallye, wyścigów terenowych samochodowych lub motocyklowych są smutną, potępienia godną działalnością ludzką, przyczyniającą się do niszczenia przyrody.

Woodcrafter nie uznaje futbolu i pozostałych “gier” czy wyścigów, mających na celu gonitwę za pieniędzmi i wątpliwą sławą. Woodcrafter uznaje sport uprawiany dla rozwoju tężyzny fizycznej, realizując zasadę “w zdrowym ciele, zdrowy duch”.

Słusznie potępił futbol profesor Miłosz Seifert, w księdze “Przyrodą i życiem ku czystej ludzkości”, i to jeszcze wtedy, przed siedemdziesięciu laty, nie mógł nawet domyślać się, do jakiej wstrętnej, zdeformowanej postaci nowoczesny "sport" dorośnie. Doping, korupcja, szowinizm, owpływnianie wyników, milionowe42)zyski sportowych “gwiazd”, olbrzymia reklama, kaleczenie ciał w przypadku gimnastyki wątłych dziewczynek, ale też futbolu i hokeja na lodzie, tresowanego od dziecięcego wieku. Kalokagathia, starogrecki ideał wychowania, postulujący doskonałość fizyczną i duchową, jest dziś prawie zapomniany.

Leśny junak i junaczka – woodcrafter i woodcrafterka uświadamiają sobie dobrze, że w niekonkursowych egzaminach systemu osobistego doskonalenia we woodcrafcie współzawodnikami nie są “inni”, lecz czas, przestrzeń, siły przyrody i własna niedoskonałość. W leśnym junactwie nie dążymy do pokonywania drugich, lecz do doskonalenia samych siebie. Jeżeliby ta zasada była ogólnie stosowana, znaczyłoby to koniec złych praktyk, które demoralizują wyczynowych sportowców i kibiców profesjonalnego sportu.


Na sine góry, ne ciemne bory,
skoszone, szare lany
pada księżyce światła mgławica
jak gdyby szron świetlany.

I ziemie cała w blasku się ubrała
i drzemie lśniąc srebrzyście,
a w ciszy sennej wicher jesienny
szumi, kołysząc liście.

Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Cynobry, antocjany,
W kolorach sad skąpany,
A słonko barwi tęczę
Lotną siatkę pajęczą

Patrz! Z gałęzi liść opadł…
Wnet nastanie listopad,
Listopad – czas radosny
Oczekiwania wiosny.

Tadeusz Kotarbiński

43)== Kilka słów o Autorze ==

Ladislav RUSEK /1927/, leśne imię Szaman, grafik i teoretyk sztuki, pisarz, poeta, pedagog, entuzjasta przyrody.

Długoletnią działalność pedagogiczną w dziedzinie sztuk pięknych prowadził na Uniwersytecie im. Palackiego w Ołomuńcu, gdzie wykładał kompozycję, rysunek, grafikę i liternictwo.

Należy do grupy czeskich woodcrafterów, dążących do wprowadzenia elementów narodowych i słowiańskich w myśl i praktykę ruchu woodcrafterskiego. Stąd działalność literacka i dziennikarska, wzbogacona licznymi grafikami o tematyce przyrodniczej i humanistycznej.

Zeszyty eseistyczne: "Ścieżka pod błękitnym niebem" /1987/, "Samotna straż" /1989/, "Wigilie z Woowotanną" /1991/, "Ścieżkami Leśnej mądrości" /1991/, "Głos Leśnej Mądrości" /1992/. Liczne artykuły w czasopismach, kilka wydań wierszy, jako bibliofilie. Ekslibrisy /ma ich w dorobku ponad 600/, grafiki okolicznościowe, tworzone w technice linorytu.

Brał udział w licznych wystawach grafiki na terenie b. Czechosłowacji, w Austrii, Belgii, Danii, Francji, Holandii, w Niemczech, na Węgrzech, we Włoszech, Rosji i w Polsce /Lublin, Łódź i Poznań/.

Miłośnik polskiej twórczości ludowej, w tym sztuki folklorystycznej.44)== Notatka edycyjna ==

Garść rozważań o ruchu woodcrafterskim pt. "Leśne Junactwo" Ladislava Ruska-Szamana wychodzi, jako trzeci tom Biblioteczki Walden. Rozważanie te przeznaczone są przede wszystkim dla braci i sióstr ruchu woodcrafterskiego — leśnego junactwa oraz dla druhów i druhen tych drużyn harcerskich, które kierują się w swej działalności ideałami Ernesta Thompsona Setona.

Niniejsza książka wydana w wersji czeskiej w 1991 roku, wywołała duże zainteresowanie wśród czeskich i słowackich wooderafterów oraz wśród szeregów organizacji skautowych. Nowość i odkrywczy sposób spojrzenia Autora na kwestię celów edukacyjnych woodcraftu i dążenie dotarcia do sedna uczuciowej sfery filozofii leśnej mądrości były decydującym czynnikiem wprowadzenia tej książki do programu wydawniczego Biblioteczki Walden.

Życzymy naszym Czytelnikom, aby lektura ta stała się dla nich ucztą duchową, aby uświadomiła im ścisłą współzależność człowieka i przyrody, zachęciła ich do życie bliżej przyrody ładnej, a nie w zdegradowanym ekologicznie środowisku i tym samym przekonała, że warto przeżywać swoje życie lepiej i radośniej.

Na zakończenie wyrażam podziękowanie mojej Żonie, która prócz redakcji językowej wzbogaciła treści tej książki o niektóre przypominki i uzupełnienia, zwiększając w ten sposób jej poczytność w warunkach polskiej rzeczywistości.45)Logo Biblioteczky Walden

LADISLAV RUSEK
LEŚNE JUNACTWO
Z czeskiego oryginału Stezkami Lesní Moudrosti :/Šramizdat Brno, 1991/ przełożył Milan Klimanek
Redagowała mgr Jadwiga Sosnowska-Klimanek
Okładkę i kartę tytułową projektował Ladislav Rusek
Ilustracje w tekście Jan Rozwadowski
Wydała Biblioteczka WALDEN,
40-045 Katowice, ul. Różana 1/2 jako swoją 3 publikację.
Wydanie pierwsze, 1993
Drukiem Zakładu "hashua", mgr Wiesław Stopyra,
40-035 Katowice, ul. Plebiscytowa 10